S.M.O.M.S. (Uległe Matki Zorganizowane dla Wzajemnego Wsparcia)
przez Disciple
"H-cześć. Nazywam się Claire McBice i jestem pod kontrolą mojego syna od prawie dwóch tygodni." Trudno jest odetchnąć po przedstawieniu się. Niewielki krąg słuchających kobiet może być moją ostatnią nadzieją na ucieczkę od tragicznych okoliczności. Moje małżeństwo jest na skraju rozpadu. Moja najstarsza córka uciekła z naszego domu, a mój najmłodszy z pewnością wkrótce odkryje zbrodnie swojego starszego brata przeciwko mnie i jego ojcu. Przepełnia mnie strach, ale teraz bardziej boję się tych kobiet w średnim wieku, kulących się w blasku jednej świecy, które być może będą w stanie uchronić mnie przed obłędem.
Ta grupa jest podobno jedną z wielu na świecie, która składa się z organizacji jedynie w najluźniejszym sensie. Większość z nich znajduje się w Ameryce, gdzie zaczęło się to jakiś czas po wojnie domowej. Nikt nie wie, kto ją rozpoczął ani gdzie się zaczęło, ale nie było to dobrze zorganizowane aż do lat pięćdziesiątych. Wcześniej pomogło kilku tysiącom szczęśliwych kobiet. Teraz przypuszcza się, że pomogło setkom tysięcy zgwałconych matek synów. To wciąż nie jest oficjalnie organizacja. Nie ma liderów. Większość kręgów prawie się nie zna. W przeciwieństwie do AA, jeśli masz szczęście zostać zaproszonym do grupy, to jest to jedyna grupa, którą prawdopodobnie każdy będzie miał.
Zamiast historii jest tylko legenda. W następstwie wojny domowej, szczególnie na południu, w wojnie zginęło tak wielu mężów i starszych synów, większość żon i matek przejęła kontrolę nad ich gospodarstwami i małymi przedsiębiorstwami. Mniejsza liczba kobiet, przyzwyczajonych do podporządkowania się męskiej supremacji, podlegała kaprysom swoich młodszych synów. Ci ledwie dorastający chłopcy, zmagający się z utratą ojca i braci, ponaglani przez pojawienie się dorosłych hormonów, często przejmowali kontrolę seksualną nad matkami o uległych osobowościach.
Gdzieś jedna z tych kobiet znalazła dość siły, by nie walczyć, ale znaleźć pomoc u innych kobiet w podobnych okolicznościach. To musiała być męka godna legendy. Gdybyśmy tylko znali jej imię, szeptalibyśmy je z dumą między sobą. Wyobraź sobie, jak trudno byłoby przyznać, że twój młody nastolatek może spłodzić twoje następne dziecko. Albo jeszcze trudniej zapytać inną kobietę, czy taki był jej los.
Na szczęście uległe matki zorganizowane na rzecz wzajemnego wsparcia opracowały lepszy, choć niedoskonały sposób rekrutowania siostrzanych ofiar. Członkowie długoterminowi stają się biegli w rozpoznawaniu oznak kazirodczego podporządkowania. Mamy tendencję do wykazywania szczególnego rodzaju depresji połączonej z lękiem. To tylko jeden znak, sam w sobie bez znaczenia, ale jeśli widzimy nas również publicznie z odpowiedzialnym za nami chłopcem, kilka innych cech, których tutaj nie ujawnię, wyjaśnia doświadczonemu obserwatorowi.
W moim przypadku poszłam na zakupy spożywcze z Davidem. W kolejce do kasy kobieta z przodu zauważyła, że kupujemy: szpilki z twardego plastiku, puszkę bitej śmietany, osiem par pończoch, cztery steki z antrykotu, dużą cukinię, paczkę najgrubszych marchewek, paczkę pianek , wyjątkowo wydłużony bakłażan i wysokie, niemieckie ciasto czekoladowe posypane białym lukrem, które brzmiało: „Whatever My Son Wants”.
Kobieta nic mi nie powiedziała w kolejce do kasy. David wyprowadził mnie na zewnątrz i kazał wziąć samochód i go odebrać. Zaniosłem torby do samochodu. Uruchomiłem silnik i ostrożnie przejechałem przez parking. Ładna, dobrze ubrana kobieta w średnim wieku stanęła przed samochodem i pomachała mi, żebym się zatrzymała. Opuściłem okno o cal.
- Proszę, wybacz mi, ale byłem w kolejce przed tobą i twoim synem. On jest twoim synem, zgadza się? Biedna kobieta wyglądała na tak zdenerwowaną, jak się czułem. Jej lekki środkowozachodni akcent wznosił się i opadał wraz z jej słowami.
- T-tak, to mój syn. Czy zapomniałem czegoś przy kasie?
– Nie, nie to. Och, psuję to. Masz – pogrzebała w torebce i wyjęła różową wizytówkę. – To nie Mary Kay. Spróbowała się roześmiać, ale zabrzmiało to bardziej jak chrząknięcie. "Proszę, rozważ to, jeśli możemy być w stanie pomóc." Wsunęła go przez pęknięte okno.
Wziąłem kartę, nie patrząc na nią. Moja troska o tę dziwną, ale szczerą kobietę uciekła przed gorszym strachem. Martwiłem się, że powinienem już zabrać Davida. - Um, dzięki? Wrzuciłem go do torby na zakupy za siedzeniem pasażera i odskoczyłem.
Kartkę przeczytałem dopiero następnego dnia. David był tak zły, że musiał czekać prawie trzy minuty na odebranie, więc spędziłem noc przywiązany do jego łóżka.
Drugim moim nieprawdopodobnym szczęściem było to, że David nie widział różowej kartki. Upadł na podłogę, kiedy następnego dnia składałem torby. Był w szkole.
Karta głosiła: „S.M.O.M.S. Dzielimy się siłą, aby przeżyć naszych chłopców”. Ten kawałek został wydrukowany. Na odwrocie, odręcznie napisanym niebieskim atramentem, widniał napis: „Poproś o Ingrid, gdy marne książki będą dostępne po raz pierwszy”.
Potem się roześmiałem. Ale musiałem poczekać kolejny pełen wstydu dzień, aż dotrę do biblioteki przed godziną otwarcia. Znowu zobaczyłem kobietę przez szklane drzwi. Otwierała go. Kiedy się otworzyły, prawie ją przytuliłem. – Ingrid?
– Tak, Ingrid Muldurhoek, proszę wejdź. Zamknęła za mną drzwi i przekręciła tabliczkę, aby powiedzieć światu „ZAMKNIĘTE”.
„Jest zamknięty tylko z zewnątrz. W każdej chwili możesz popchnąć kratę i wyjść”. Uspokoiła mnie. Poprowadziła mnie po kilku stopniach do biura za ladą czeków.
„Twoja sytuacja musi być dość poważna. Większość kobiet nigdy nie podchodzi do nich z jakiegokolwiek powodu: nie rozumieją wiadomości, nie rozumieją wskazówki, jak się ze mną spotkać, nie mogą znaleźć wystarczającej siły, by spróbować pomocy lub ich synowie przechwytują kartę i karzą ich nawet za rozważenie wsparcia emocjonalnego. Ci, którzy czekali tydzień lub dłużej, a niektórzy z nich nie przeżyli wywiadu.
"Wywiad?" Moje nadzieje opadły. „Nazywam się Claire McBice…”
- Och, znowu to sfaulowałam. Przepraszam, Claire, nie miałam tego na myśli. Smoms – wymówiła to Ingrid. „Jest organizacją w stu procentach pozbawioną osądów. Nie obchodzi nas rasa, religia, kultura ani osobiste okoliczności. Zależy nam tylko na oferowaniu tego, co możemy jako jednostki, aby dzielić nasze ciężary”.
– Ale musisz coś o mnie wiedzieć. Powiedziałem to bardziej krytycznie, niż zamierzałem.
„Tylko jeśli zechcesz się z nami podzielić. Nawet milcząc, możesz wziąć udział w kilku spotkaniach. Ale prawda jest taka, że jeśli nie możesz się przed nami otworzyć, to, co oferujemy, będzie bezużyteczne”.
"Mogę się podzielić!" – odezwałem się, oszołomiony własnymi słowami.
Wtedy mnie przytuliła. „Przyjdź tu ponownie, w tę środę o 13:00”. Zapraszam cię do odpoczynku, kiedy tylko chcesz, ale po dzisiejszym poranku nie możesz odwiedzać częściej niż zwykli goście.
Domyśliłem się, że ryzykuje własną sytuacją. Zostałem jeszcze godzinę, szlochając w chusteczki, sam, ale z dala od domu, który stał się więzieniem. Ingrid zamknęła mnie w biurze i ponownie otworzyła bibliotekę. Wyszedłem, gdy przybyła jej asystentka.
13:00 w środy to dobry wybór. Synowie byli w szkole, a szkoła była na zajęciach przez większość tygodni, z wyjątkiem wakacji i długich wakacji. Spotkania nigdy nie trwały dłużej niż godzinę, ale po godzinie każdy z członków miał szansę odciążyć swój poprzedni tydzień. Latem powiedziano mi, że członkowie spotykali się ad hoc za pośrednictwem systemu wiadomości, który Ingrid wypracowała, używając kart kasowych w niektórych książkach bibliotecznych.
Do lata było jeszcze daleko. Ubrałam się konserwatywnie z krótkich mini spódniczek i topów z głębokim dekoltem, które David pozwolił mi nosić. Powiedział, że spalił moje staniki, „aby mnie wyzwolić”. Zamknął moje majtki w biurku swojego ojca. Mój mąż George nie posiadał już klucza. W dniu mojego pierwszego spotkania poczułem się na tyle wyzywająco, że zerwałem z kosza jeden z bawełnianych majtek mojego syna. Śmierdziało kroczem mojego syna, ale nie miałam zamiaru przybyć w stylu komandosa przed grupą kobiet, których nigdy nie spotkałam.
Pytam siedem kobiet siedzących na tanich krzesłach biurkowych. Mają twarde plastikowe siedzenia. Krawędź ociera moje uda o rąbek mojej minispódniczki. Świeca stoi na parapecie. Okno sali konferencyjnej biblioteki jest idealnie zasłonięte okiennicą.
"H-cześć. Nazywam się Claire McBice i jestem pod kontrolą mojego syna od prawie dwóch tygodni."
Nie odważę się oddychać, dopóki nie skończy się ich lekkie klaskanie. Potem wzdycham, od pełnego oddechu do pustych płuc. Z niepokojem przyglądam się kobietom. Ingrid mnie ratuje.
"Dziękuję Claire. Czy jest coś konkretnego, co chciałabyś odciążyć tego popołudnia?"
"Uh", czuję się głupio. „Nie, TAK, um, prawdopodobnie…” Nie wiem, jak postępować. – Może powinienem najpierw posłuchać.
Ingrid kiwa głową. Potem mogę brać regularne oddechy.
Następna w kręgu jest ładna, ciemnoskóra, niska kobieta ubrana w cienki sarong.
„Nazywam się Visthi Threepa i od pięciu lat jestem pod kontrolą mojego syna”.
Nie mogę uwierzyć, że kobieta tak młodo wyglądająca mogła mieć syna na tyle dorosłego, by stanowić zagrożenie! Czy chłopiec jest pasierbem? Czy w tych organizacjach akceptowane są dominacje niezwiązane z krwią? Mój umysł przepala się pytaniami szybciej, niż odpowiada na nie opowieść kobiety.
Visthi kontynuuje: „Mój mąż dał mnie mojemu synowi na jego dziewiąte urodziny. To pomyślna data w hinduistycznej sekcie mojej rodziny. Ojciec daje chłopcu najcenniejszą własność, ale chłopiec nie może jej używać, dopóki nie ma 15 lat. W Ameryce jest to najczęściej samochód, ale mój mąż kocha mnie w bardzo tradycyjny sposób. Na szczęście mój mąż nie poświęcił się bogom w 15 urodziny syna i pierwszy rok męskości. została wykorzeniona z naszej sekty nawet w ojczyźnie moich przodków!” Visthi śpiewa wesołym śmiechem!
"Um, czy wolno nam zadawać pytania?"
„Tylko jeśli naprawdę potrafisz zaakceptować milczenie jako odpowiedź”. Ingrid wyjaśnia.
„Jeśli jest to tradycja kulturowa, czy jesteś w stanie lepiej zaakceptować swoje zgłoszenie?” Staram się nie patrzeć na ciemne sutki lekko widoczne przez sukienkę w blasku świec.
„Jestem trzecim pokoleniem moich pierwszych przodków w Ameryce. Mam tytuł magistra z mikrobiologii. Chociaż moja religia jest ważną częścią mojego ducha, znam zachodni wstyd za to, czego wymaga ode mnie mój syn”.
Mam dla niej tylko ciszę, ciszę najzimniejszego współczucia.
Ingrid, choć nie jest liderką, stara się, aby spotkanie przebiegało sprawnie. – Visthi, czy jest coś konkretnego, co chciałbyś odciążyć tego popołudnia?
Piękna indyjska księżniczka patrzy na podłogę i szlocha: „Guristha powiedziała mi, że muszę wyciąć dziury w moich sandałach”.
Jej zadaniem nie jest gwałt, kazirodczy łotr, którego spodziewam się usłyszeć. Dziura w sandałach może być niewygodna, ale noszenie używanego krocza twojego syna jest znacznie bardziej haniebne. Nic nie mówię.
Dwie kobiety płakały razem z Visthi.
Ingrid widzi, jak staram się powstrzymać od osądzania. „Oznacza to, że jej syn wkrótce podzieli się jej ciałem ze swoimi przyjaciółmi”.
- Tak - odezwała się Visthi przez łzy. „Odciski sandałów z dziurami oznaczają, że każdy mężczyzna może mieć swój sposób z kobietą, która je nosi”.
Moje oczy łzawią na samą myśl. David nigdy by… Ten koszmarny scenariusz mnie przeraża, ale myślenie o nim niesie w sobie nutkę podekscytowania.
Przez minutę lub dwie jest tylko płacz.
Visthi kontynuuje. „Myślę, że mój syn chce zaimponować swojemu latynoskiemu przyjacielowi, Chrisowi. Jest liderem gangu chłopców w szkole. Nie są przestępcami, ale rządzą ciałem studenckim, gdy nie ma kadry. pomóż mojemu synowi stać się wielkim mężczyzną w liceum Guristha widzi klejnot na jego palcu, ale nie klejnot, który czeka go po ukończeniu szkoły.
"Dziękuję Ci." Visthi kończy.
Czas na spotkaniu jest cenny. Kobieta, którą chyba widziałem w sąsiedztwie, przemawia jako następna.
– Nazywam się Caroline Culver. Od ośmiu miesięcy jestem pod kontrolą mojego syna. A jeśli kiedykolwiek złapię tego chłopca w majtkach jego siostry, założę mu obrożę!
Jestem zaskoczony pewnym wybuchem tej kobiety. Jej oczy sugerują, że może bardziej kontrolować swojego chłopca niż on nad nią. Oczy Caroline odwzajemniają moje spojrzenie.
„Powiedziałam Dentowi osiem miesięcy temu, że będę się z nim pieprzyć, jeśli będzie trzymał ręce z dala od mojej córki. Och, teraz chce nas oboje, ale nie zrezygnuje z tej dobrej rzeczy dla szansy, że jego siostra może zatruć jego czterdzieści uncji napojów dla sportowców”.
Caroline Culver jest najwyraźniej najbardziej imponującą, „dobrą rzeczą” w pokoju. Duża i wysoka, wyobrażam sobie, że ma dwóch synów. Ale płakała z powodu dzielenia się Visthi. Może ona też ma wielkie serce.
„Nie wiem, z jakiego głupiego miejsca w internecie mój syn czerpie swoje pomysły, ale chce, żebym namówił psa, żeby mnie pieprzył, kiedy ssę jego fajkę! I nie chce żadnego uroczego psa. kogut psa większy niż jego własny! Jaka hodowla mogłaby wyhodować coś tak dużego?"
Jestem ostatnią, która wybuchnie śmiechem! Ale następująca cisza jest pełna szacunku.
Caroline kręci głową. "Dziękuję Ci."
Następna kobieta ma na sobie mniej ubrań niż ja pod moim. Na oparciu krzesła wisi czarny, plastikowy płaszcz. Opiera się o to. Jej sutki pokryte są dwiema plamami nikotyny, a jej stringi są ciemnoczarne na tle białej jak talk skóry. Staram się nie gapić na nią, odkąd wszedłem do pokoju.
- Nazywam się Jessica Mayhew i jestem pod kontrolą mojego syna od nieco ponad roku. Nie mam dzisiaj czym się dzielić, ale zaoferuję swój czas Claire, jeśli to zrobi.
Nie mogę się powstrzymać od patrzenia na zbyt chudą kobietę, która prawie nic nie ma na sobie. Jej oczy patrzą na mnie i zastanawiam się, czy zawierają w sobie coś mściwego. Muszę ufać tej kobiecie. Wytrząsam tę myśl z głowy.
– Dziękuję… – mówię do niej.
Visthi przerywa: „Dziękujemy tylko wtedy, gdy kończymy nasz czas”.
"Przepraszam." Kładę ręce na kolanach.
"Nie, śmiało." – ponagla Caroline.
Przytakuję. „Mój syn, David, odkrył, że przeglądam strony pornograficzne. Myślę, że odgadł moje hasło i przejrzał moją historię FireFox. Nie szantażował mnie. Nie musiał. Pewnego popołudnia po szkole wszedł do mojego pokoju i zaczął mnie rozbierać. Kiedy sprowadził mnie do majtek i stanika, kazał mi go rozebrać." Więc zaczynam i natychmiast tego żałuję. „Um, podsumowując, dowiedział się, że lubię pornografię o bezbronnych kobietach. W końcu mogę to powiedzieć. "Nienawidzę siebie!"
Każda kobieta w pokoju kiwa głową, z wyjątkiem Caroline i Jessiki. Caroline wybucha płaczem. Chuda, rozebrana kobieta zwija się w kłębek płodowy i ssie kciuk. Jej niegdyś intensywne oczy zaszkliły się. Wstaję, zmuszona do wyciągnięcia do niej ręki.
– Mówi, że to pomaga. Ingrid mnie powstrzymuje. Stoi. Podobnie Visthi i dwóch innych. Sięgają do mnie, a ja przyjmuję ich uściski. Nikt z nas nie płacze, z wyjątkiem Caroline.
"Dziękuję Ci." Szepczę.
Minutę później po cichu siadamy ponownie. Oczy Jessiki odzyskują trochę życia. Jej usta uwalniają kciuk, ale trzyma ramiona wokół kolan, aby zakryć klatkę piersiową. Raz jeszcze staram się nie patrzeć na pokryty czarnym jedwabiem nadąsik między jej nogami.
– Nazywam się Florence Smith. Od osiemnastu lat jestem pod kontrolą mojego syna. Florence jest piękną, starszą kobietą, może nawet sześćdziesięcioletnią, ale świetnie wyglądałaby jako czterdziestolatka.
Uśmiecha się do mnie. „Odkryłem masturbację na dwudziestym trzecim roku, kiedy karmiłem Billy'ego. Wiedziałem o tym, ale nigdy tego nie robiłem, dopóki usta chłopca nie przyciągnęły mojej dłoni do mojej cipki jak błyskawica do pręta”.
Trochę odejmowania w mojej głowie sugeruje, że pożądanie Florence prawdopodobnie odkryto wiele lat po jego odstawieniu od piersi. Wydaje mi się, że Billy ma dwadzieścia kilka lat i wciąż wykorzystuje nienaturalną miłość swojej mamy.
Florence wydaje się dumna, ale tylko wewnętrznie. Ona wącha. „Po tylu latach Billy wciąż może mnie upokarzać. W zeszłym tygodniu pojechaliśmy na targi hrabstwa, dzień drogi stąd. Umieścił mnie w kabinie kontrolnej dla karuzeli. Musiałem wysadzić operatora, żeby uzyskać jego pozwolenie, ale to to nic. Mój syn powiedział mi, żebym pokazał moją płeć młodym chłopcom przechodzącym w kolejce. Kiedy młoda dziewczyna spojrzała, musiałem udawać, że głaskam kutasa Billy'ego. Ci chłopcy widzieli nie tylko moje siwe, kręcone włosy i pomarszczony srom, ale także mój syn Palce wbijające się i wysuwające z mojej cipki. Moja łechtaczka była tak twarda, że każdy chłopak też to widział.
Mrowienie, które zaczęłam odczuwać, teraz uderza w moje lędźwie. Smarowanie z mojej płci dodaje mojego zapachu do brudnych bawełnianych majtek mojego syna.
Czy głowy w pokoju kiwają szybciej?
"Dziękuję Ci."
W pokoju robi się cieplej.
„Nazywam się Janice Wallace i prawie rok jestem pod kontrolą moich dwóch synów. Spędzę swój czas Claire. Jej uśmiech jest bardzo zachęcający.
Poświęcam kilka sekund na zebranie myśli. Czuję się bardziej niż bezradny. Czuję się odłączony od rzeczywistości. Czy mój syn naprawdę pieprzył mnie w moim pokoju, na łóżku ze śpiącym mężem, w środku nocy? Czy naprawdę zabrał mnie do pokoju mojej córki i pieprzył mnie tuż przed nią? Jaką potworną matką/żoną stałem się w ciągu zaledwie dwóch tygodni?
Nikt nie kiwa głową. Nikt nie wyciąga ręki. Każda z kobiet poświęca następną chwilę ciszy na dopasowanie spódnic. Janice szybko ciągnie za stringi.
"Dziękuję Ci." Słowa wychodzą z moich ust, ale ich nie mówię.
Ingrid wykonuje swoją kolej. „Jestem Ingrid Muldurhoek i przez cztery lata byłam pod kontrolą mojego syna. Chciałabym również poświęcić swój czas naszemu nowemu członkowi”.
Czuję się zbyt rzucający się w oczy. Może tym razem powinienem przejść do kogoś innego, ale mój głos odzywa się bez mojej zgody. „Moja córka uciekła z domu. Obwinia mnie, ale nie zadzwoniła na policję. Mój mąż musi podejrzewać. David każe mi wypluć spermę na stronę George'a naszego łóżka.
Wybuchnęłam. „Jak ta pieprzona grupa pomaga komukolwiek! Jedyne, co zrobiłeś, to opowiedzenie swoich pieprzonych bajek porno i może przytulenie lub pieprzone skinienie głową! Co to za pomoc!” Krzyczę. Moje słowa stają się niezrozumiałe, ale to oskarżenia. Zaczepiam każdą kobietę krzykiem i ostrym kontaktem wzrokowym.
Brak odrzutu. Zaczynają się do siebie uśmiechać. Nie kiwają głową. Ich zadowolone twarze obrzydzają mnie. Nic nie mówią.
Siadam z powrotem na swoim miejscu. "Dziękuję Ci." Sarkazm?
– Nazywam się Alice Eligin. Od trzech miesięcy jestem pod kontrolą córki.
"Córka!" krzyczę.
"Cicho!" Ingrid podskakuje, patrząc na mnie. Szybko się kulę, odwracam głowę. Słyszę, jak siada.
„W tym tygodniu Roberta kazała mi pogłaskać jej ośmiocentymetrową łechtaczkę i pocierać czubkiem o moją cipkę. Powiedziała mi, że jest dziewczyną i nie może zrobić spermy. Powiedziała, że jeśli wepchnie swoją twardą łechtaczkę do mojej cipki i się pieprzy ja z tym nie zajdę w ciążę. Po tym, jak czerpała przyjemność z mojej dziurki mamy, powiedziała mi, że to moja sperma kapie ze mnie. Powiedziała mi, że nie mogę zajść w ciążę z własnej spermy. Oczywiście , nie pozwoliła mi na orgazm”.
Nie jestem pewien, czy kobiety nadal były wstrząśnięte moim oburzeniem, czy tą kobietą z pomieszanym dzieckiem.
Nikt się nie poruszył. Świeca wypaliła się, a pokój wypełniła zupełna ciemność. Ingrid powiedziała, kiedy zapaliła świecę: „Kiedy umrze, tylko jedna kobieta może odejść na raz”.
Chcę wyjść. Z pewnością nigdy nie pozwolę mi wrócić. Słychać szmery. Ktoś jęczy. Słyszę delikatne szelesty ubrań. Jedna osoba wstaje i podchodzi do drzwi. Kiedy ona, Visthi, otwiera je, światło z korytarza wypuszcza co najmniej dwie ręce spomiędzy nóg ich właściciela. Jessica jest jedyną osobą, której nie obchodzi, czy zostanie przyłapana na masturbacji. Po Visthi, jeden po drugim, minuta lub dwie, potem Florence, odchodzą, aż zostajemy tylko Jessica, Ingrid i ja.
Stoję, ale słyszę, jak Jessica podskakuje. Podbiega do drzwi i krótkie światło pozwala mi zobaczyć twarz Ingrid. Ona się uśmiecha. Znowu w ciemności kobieta, która mnie zaprosiła, przytula mnie. Prawie ją pocałowałem.
– Po raz pierwszy spisałeś się bardzo dobrze. Jej ramiona puszczają i wychodzi z pokoju. Wychodząc, wciska włącznik światła.
Nowy krzyk zaczyna się u podstawy kręgosłupa, przeszywa moje płuca i eksploduje z szerokich ust. Krzyczę i krzyczę: "To nie moja wina!"
Nie przestaję, dopóki zegar w pokoju nie grozi. Muszę wrócić do domu, zanim David będzie mógł przyjechać.
Myślę o dziwacznej godzinie, jaką spędziłem tego popołudnia. Rozmyślam i rozmyślam o życiu tych kobiet io tym, co David mi robi. W końcu wchodzi do domu, a ja go napadam.