Wren uśmiechnęła się, gdy zobaczyła przed sobą statek swojego brata, gdy wychodzili z Hyperprzestrzeni.
– Ile czasu minie, zanim będziemy mogli strzelać? Shwe zapytał A.I.
„Nie dłużej niż pół godziny” – powiedziała jej sztuczna inteligencja. – powiedział Trigon.
„Trzymaj się poza zasięgiem wzroku i zasięgu czujników” – powiedziała Wren.
„Co? Nie zamierzasz zabrać mu tyłka i dowiedzieć się wszystkiego, co możesz” – głos jej ojca zastąpił głos Trigona.
Wren zaśmiała się, sprawdzając odczyty ze statku brata. „Naprawdę, ojcze, wolałbym wysadzić mu tyłek w powietrze, niż się do niego zbliżyć”.
„Czy jesteś bliżej złamania czwartego szyfru?” Zapytał głos.
– Nie – Wren westchnął sfrustrowany. „Myślałem, że sobie z tym poradzę, ale odkryłem, że byłem daleko od tego”.
„Muszę iść, Wren, OK, uznaj to za w porządku? Jak cię uczyłem, śmierć nie zawsze jest rozwiązaniem, chociaż w dziewięćdziesięciu ośmiu procentach przypadków tak jest”.
Na twarzy Wren pojawił się uśmiech. Minęło sporo czasu, odkąd słyszała głos ojca. Po ujawnieniu, że jej ojciec wciąż żyje, była więcej niż gotowa strzelić w zdradziecki tyłek Thomasa.
„Co otrzymujesz od jego statku, Trigonie” – zapytał Wren.
„Wygląda na to, że prawie naprawili główne silniki. Obecnie ich czujniki dalekiego zasięgu są wyłączone. Czuję, że to nie potrwa długo, ponieważ kilka załóg próbuje wszystko naprawić” – powiedział Trigon.
„Dobrze, kontynuuj ich monitorowanie, aby sprawdzić, czy jest coś, co mogłoby ich bardziej opóźnić, tak aby nas nie odkryli”. Wren powiedział.
____________________________________________
Cesarzowa Esmeralda przechadzała się po pokładzie, czekając, aż jej główny naukowiec skończy przygotowywać wyrzutnie. Problem polegał na tym, że cesarzowa nie była znana ze swojej cierpliwości.
Uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy uderzyła członka załogi, który podszedł zbyt blisko niej. Jej uśmiech stał się jeszcze większy, gdy usłyszała satysfakcjonujący trzask, gdy mężczyzna złamał szyję, gdy uderzył w gródź.
Esmeralda prawie się roześmiała, obserwując umierające ciało, które zaczęło drgać i konwulsje. Ach, pomyślała, to zawsze ją rozweselało.
W znacznie lepszym nastroju obserwowała ładowanie ostatnich rakiet.
„Jak długo jeszcze? Jestem gotowa pozbyć się wszechświata z tych żałosnych osłów” – powiedziała Esmeralda.
„Powiedziałbym, że najwyżej godzinę. Ładunki na nich są wysoce niestabilne. Taka ilość mogłaby wyparować cały Układ Słoneczny” – powiedział główny naukowiec.
„Hm” – zaczęła Esmeralda – „czekaliśmy tak długo, poza tym powolna satysfakcja jest teraz całkiem atrakcyjna”.
Godzinę później Esmeralda odebrała telefon z informacją, że wszystko jest gotowe.
„Otwórzcie kanał dla floty” – powiedziała.
„Kanał otwarty, Cesarzowa” – odpowiedział technik.
„Do floty, wszyscy zostaliście wyposażeni w nowy pocisk. To powinno pomóc nam uwolnić wszechświat od pasożyta żyjącego na Ceti-5. Z moim błogosławieństwem ogień zniszczy je i przyniesie chwałę największemu Imperium, galaktyce kiedykolwiek wiedział.”
Kiedy wystrzelono setki rakiet, na jej twarzy pojawił się bardzo szeroki uśmiech. Jej uśmiech stał się jeszcze większy, gdy minutę później wystrzelono drugą falę, a potem trzecią.
Esmeraldzie niemal kręciło się w głowie na myśl o nadchodzącej zagładzie. Prawie tańczyła i wirowała, gdy rakiety zgasły tuż przed wielowarstwową osłoną.
Flugret spojrzał na pozostałych mistrzów, po czym wszyscy skinęli głowami, gdy zaczął przełączać kilka przełączników. Zaczęły się dziać trzy rzeczy. Najpierw namierzono rakiety, a ich przebieg wprowadzono do ogromnego komputera. Kiedy wrócili do fazy za tarczami, portal otworzył się, przez co pociski zniknęły po raz drugi.
Flugret westchnął, zaczynając wprowadzać współrzędne floty imperialnej.
Esmeralda naprawdę zaczęła się śmiać. Nie będzie już musiała bać się panów.
Jej śmiech i uśmiech zaczęły blednąć, gdy zaczęło włączać się kilka alarmów. Następnie, ku jej przerażeniu, przed flotą otworzyło się wiele portali. Wściekłą panikę ogarnęła flotę, po czym rozległy się krzyki.
Kilka statków na froncie zdołało podnieść osłony, chociaż większość tych z przodu nie miała tyle szczęścia. Ponad dziewięćdziesiąt procent linii frontu zaczęło eksplodować, gdy rakiety je zdziesiątkowały. Druga linia straciła czterdzieści procent, ci, którzy byli w stanie podnieść tarcze.
Esmeralda warknęła, patrząc na zniszczenia, a jej niegdyś dumna flota, w której ponad połowa pływała teraz wrakami.
„Chcę raportu o ofiarach, ile statków straciliśmy. Dowiedzieć się, czy któryś z pocisków przedostał się”. – powiedziała Esmeralda, choć tak naprawdę nie przejmowała się losem tych, którzy zginęli.
„Napływają raporty” – odpowiedział jej technik. „Najwyraźniej straciliśmy tylko czterdzieści procent. Linia frontu była jedynym odcinkiem, na którym prawie wszyscy zostali zniszczeni”.
Technik cofnął się, gdy Cesarzowa nic nie powiedziała, chociaż widział, że jej kostki zbielały. Zauważył również, że jej uchwyt na drążku przed nią zaczął go zginać.
Esmeralda wzięła głęboki oddech, gdy zaczęła odpowiadać. Następnie pokręciła głową z niedowierzaniem. Uspokoiła się? To prawda, że odpowiedź technika tak naprawdę jej nie zdenerwowała, wciąż czuła, jak narasta w niej złość.
„Dobrze” wycedziła. „Nadal mamy dobrą siłę niszczycielską. Sprowadźcie mi teraz mojego głównego naukowca!”
Technik nie tracił czasu na kontaktowanie się z naukowcem i jego angażowanie.
– Tak, cesarzowo? Mężczyzna wzdrygnął się, ale gwałtownie zamknął usta, gdy zobaczył twarz cesarzowej o zaciśniętych ustach.
– zapytała tak spokojnie, jak tylko mogła – kolejna rzecz, która przeraziła wszystkich obecnych. „Jak, do cholery, udało im się uniknąć naszego niespodziewanego ataku? Sugeruję” – tutaj spojrzała naukowcowi prosto w oczy – „zastanów się, jaka jest twoja odpowiedź”.
„Tak, cesarzowo”. Mężczyzna zaczął. „Wygląda na to, że Cetianie mają już od jakiegoś czasu technologię, którą właśnie opracowaliśmy. Chociaż nie jest to niemożliwe, mamy pewne problemy z jej analizą. Wkrótce powinniśmy otrzymać odpowiedź, pracujemy też nad nią metodą inżynierii wstecznej”.
Oczy Esmeraldy były szeroko otwarte, więc rzeczywiście miała obiekt obdarzony mózgiem. – Czy możesz powiedzieć, jak daleko są przed nami? – zapytała, nie będąc pewna, czy naprawdę spodoba jej się odpowiedź.
„Wygląda na to, że są kilkaset lat przed nami. Chociaż trudno mi uwierzyć, że nie próbowali tego przed nami ukrywać. Uważam, że mogą mieć więcej bardziej zaawansowanych.” Naukowiec odpowiedział spokojnie.
Oczy Esmeraldy znów się rozszerzyły, gdy skinęła głową. „Jakąkolwiek przewagą, jaką możemy zyskać, będzie pomoc w zamiataniu śmieci Ceti-5”.
Na planecie Flugret monitorowała komunikację Cesarzowej i jej głównego naukowca. Spoglądając wstecz na pozostałych mistrzów, zobaczył, jak kręcili głowami.
„Można by pomyśleć, że choć są mądrzy, pogodzą się z faktem, że nie mogą wygrać” – powiedział Flugret.
Pierwszy mistrz spojrzał na odczyty i potrząsnął głową. „Jak widziałem przez wiele stuleci rewolucji, rasa humanoidalna nie poddaje się łatwo”.
– Nawet jeśli szanse są tak ogromne? – zapytał drugi mistrz.
„Obawiam się, że to jedna z ich ujmujących, mocnych cech. Obawiam się też, że czasami może to być także jedna z ich największych wad. Musimy pamiętać, że stali się niezwykle silnym imperium, znacznie szybciej niż jakiekolwiek inne. " Powiedział pierwszy mistrz.
„Tak” – powiedział drugi mistrz – „to był decydujący czynnik, który skłonił nas do sprzymierzenia się z nimi”.
Pozostali mistrzowie kiwali głowami, dopóki pierwszy mistrz nie odezwał się ponownie. „Tak, tak było z Imperatorem, bardzo mądrym i sprawiedliwym humanoidem. Niezwykle rzadko zdarza się spotkać kogoś takiego jak on, tak młodej rasy jak ludzie”. Nagła myśl przyszła do głowy pierwszemu mistrzowi. „Zawsze zastanawiałem się, dlaczego Wren i pozostali nigdy go nie ścigali. Być może to właśnie skłoniło naszą Wren do ścigania jej brata”.
Jeden z pozostałych młodszych mistrzów nagle wtrącił się: „Pierwszy mistrz? Kiedy połączyliśmy się z naszymi okruchami umysłu, mój powiedział mi, że nie wiedzieli, że on wciąż żyje. Najwyraźniej był to szok dla naszego Wrena. Wierzę w to Wren oświadczyła, że upewni się, że zapłaci za to życiem”.
Flugret odwróciła wzrok od odczytów. „Pierwszy mistrzu, nie sądzisz, że będzie próbowała użyć swoich nowych umiejętności?”
Tutaj pierwszy mistrz spojrzał intensywnie na Flugreta, po czym na chwilę przesunął ręką po głowie. Usunął go i spojrzał na pozostałe.
– Z wszystkiego, co Flugret o niej widziała, wynika, że istnieje duże prawdopodobieństwo. Mamy nadzieję, że wszystko, czego ją nauczyłeś, pomoże ją odwieść od tej decyzji. Powiedział pierwszy mistrz.
„Gdybyśmy tylko mogli się upewnić” – powiedział Flugret, a jego oczy otworzyły się szeroko. „Mistrzu, czy myślisz, że my także moglibyśmy zrobić tak, jak zrobiła to nasza Wren? Użyj energii fazowej, aby skontaktować się z nią, tak jak ona zrobiła to z nami?”
Pozostali mistrzowie spojrzeli na Flugreta, jakby postradał zmysły. Wszystko to z wyjątkiem Pierwszego Mistrza.
„To bardzo możliwe, musimy rozmieścić tarczę dokładnie taką, jak nasze Wreny. Otwórz ścieżkę do pola promieniowania, kieruj się bezpośrednio do tarczy na zaledwie minutę”. Powiedział Pierwszy Mistrz.
Ręce Flugreta przelatywały nad elementami sterującymi i zaledwie kilka sekund później wciągały promieniowanie fazowe.
Minutę później wszyscy mistrzowie zaczęli świecić, po czym Flugret zamknął ścieżkę. „Obawiam się, że to nie potrwa długo, musimy się pospieszyć”.
Pozostali mistrzowie pokiwali głowami i zaczęli się koncentrować.
_____________________________________________
Wren miała właśnie ruszyć, by zaatakować statek swojego brata, gdy przed nią pojawiło się świecące światło. Co ona do cholery myślała? Potem była jeszcze bardziej zaskoczona, gdy pojawili się przed nią wszyscy mistrzowie. OK, zaczynało ją to trochę irytować.
Pierwszy mistrz i Flugret ukłonili się jej. „Nie mamy zbyt wiele czasu” – zaczął Pierwszy Mistrz. Wren skinęła głową i dotknęła świecącego obszaru. Wszyscy mistrzowie sapnęli, gdy obszar się ustabilizował. „Musieliśmy cię ostrzec, nie używaj nowych umiejętności, które zdobyłeś. Proszę, nie cofaj się do ich poziomu barbarzyństwa. Poza tym, dopóki nie będziesz lepiej wyszkolony, może cię to zabić”.
Oczy Wrena otworzyły się szeroko po tych ostatnich słowach. Potem patrzyła zszokowana, jak pierwszy, potem drugi mistrz upadli na podłogę. Jeszcze większy szok nastąpił, gdy faktycznie zobaczyła, jak energia fazowa zaczyna przytłaczać dwóch mistrzów.
Wren położyła rękę na oświetlonym obszarze, po czym wzięła oddech, gdy jej dłoń pojawiła się po drugiej stronie. Dotykając pierwszego mistrza, poczuła, jak energia przepływa od niego do niej. Uśmiech pojawił się na jej ustach, gdy przekroczyła prawie całą drogę do oświetlonego obszaru. Dotknięcie i drugi mistrz usiadł, wyglądając na zdumionego, podobnie jak pozostali mistrzowie.
Następnie Wren dotknął głowy pierwszego mistrza, skinął głową i wycofał się. „Mam nadzieję, że to pomogło. Prawie wszyscy jesteście odporni na energię fazową, chociaż nie róbcie tego przez jakiś czas”.
„Dziękujemy, Litte Wren, będziemy pamiętać. Rozumiem również przesłanie, będziemy gotowi, gdy nadejdzie czas”. Powiedział Pierwszy Mistrz, po czym pozostali ukłonili się Wrenowi.
Po tych słowach połączenie zostało zerwane, pozostawiając uśmiechniętą Wren samą na statku. No prawie sam. Nagle ją uderzyło. Nowe umiejętności? Jakie uzdrowienie rozwijała? Cóż, jeśli to byłoby złe, wszyscy byliby skazani na zagładę, pomyślała z uśmiechem.
Spojrzała na statek swojego brata i przeklęła, gdy zobaczyła, że zaczyna nabierać mocy.
„Trigon, wystrzel eksplozję, aby unieszkodliwić jego statek!” Wren krzyknął.
Nastąpiła chwila ciszy, po czym bliźniacze promienie wyszły ze statku Wrena szybciej niż uciekający statek. Nawet gdy uderzyli, Wren zaczął przeklinać, ponieważ promienie miały niewielki wpływ.
Zaledwie chwilę później statek jej brata otworzył tunel czasoprzestrzenny i zniknął. „Cholera! Myślałem, że go mam! Jesteś w stanie go wyśledzić?” – zapytał Wren.
„Przykro mi, panie Wren, ja… Mistrzu Wren! Wykrywam uszkodzony tylny tłumik sygnału. Odczytuję słaby ślad prowadzący w głąb nieznanego sektora”. – powiedział Trigon.
– Czy rozprasza się tak jak ostatnim razem? – zapytał Wren.
„Nie, mistrzu, Wren, to…” zaczęła Wren, ale przerwał ją specjalny alarm. Alarm, którego nie słyszała od ponad dwóch lat. „Wykrywam sygnatury życia jednej z trzech ostatnich ras, które zniszczyły Ziemię”.
Wren otworzyła usta i po jej twarzy przemknął wyraz czystej nienawiści. Warknęła niemal zwierzęcym głosem: „Naładuj wszystkie działa szynowe, działa plazmowe, działa napromieniowujące. Następnie upewnij się, że wszystkie bomby niszczące planety są załadowane”.
„Teraz ładuję całą broń. Minie co najmniej pięć godzin, zanim broń będzie gotowa. Wyznaczamy najkrótszą drogę na planetę. Dotarcie na miejsce za pomocą Hyperdrive zajmie nam jeden dzień. Trans – warp dziesięć minut”. Powiedział niemal monotonnie Trigon.
„Trans – teraz się zwijaj.” Bardzo zimno brzmiąca, choć spokojna Wren powiedziała.
„Nie można się zastosować, aby kontynuować misję, wymagany jest kod czwartorzędowy” – powiedział Trigon.
Wren wydała z siebie najbardziej niedamski ryk, a potem jęknęła, gdy znów zaczęła ją boleć głowa. Patrząc na ekran, była zagubiona, gdy coś w jej głowie zdawało się otwierać. Nagle, przytłaczająca ilość wspomnień zaczęła zalewać jej umysł.
Wyraz przerażenia pojawił się na jej twarzy, gdy przypomniała sobie matkę, a potem… NIE! Jak mogła zapomnieć?
– Kod czwartorzędowy – powiedziała Wren bardzo cichym szeptem. „Hellena Dreese Tenagram”. Wren powoli upadła na podłogę, a z jej oczu zaczęły płynąć łzy. „Bardzo mi przykro, siostrzyczko, przykro mi synku, że nie zdążyłem”. Z tym Wrenem zwiniętym w kłębek na podłodze.
Nagle z głośników dobiegły dwa kobiece głosy. „W porządku, siostro, wiem, że próbowałaś, prawdopodobnie mocniej niż ktokolwiek inny”. Pierwszy, powiedział młody głos.
Następnie rozległ się starszy głos: „Mój drogi Wren, wiemy, że zrobiłeś tego dnia wszystko, co mogłeś. Mimo to obwiniasz siebie…”
„Mogłam zrobić o wiele więcej niż tamtego dnia, mamo. Oboje wiemy, że mogłam. Żadne z was nie powinno być w niebezpieczeństwie. Pracuję przez ostatnie dziesięć lat, jestem tak blisko, tak blisko. muszę się upewnić, że nie zawiodę. Będę miał tylko jedną szansę. Dlatego minęło tak dużo czasu” – powiedziała Wren.
„Wiem, że jesteś niezwykle mądra, chociaż nie pokładam w tym zbyt wielkich nadziei, kochanie. Jestem szczęśliwa, że mogę być z tobą w ten sposób” – powiedziała matka Wren.
„Nie zawiodę matki, ani żadnego z was. Zemszczę się za ziemię i moją rodzinę. Znalazłem czwartą rasę. Zaraz wytępię ich ze wszechświata. Nigdy więcej nie będą mogli zniszczyć aż tylu, ile tak zrobili. Zadbam o to!” Wren warknął.
Wren stała, trzymając się wyprostowana. – Mistrz rozkazów Wren? – powiedział Trigon.
Milczała tylko przez chwilę, jakby kontemplując. „Zabierz nas w nadprzestrzeń, a gdy broń będzie naładowana, użyj trans-warp. Gdy tylko się pojawimy, zniszcz wszystkie satelity i platformy obronne. Wszystkie statki na orbicie mają zostać przeskanowane, a następnie zniszczone, jeśli nie ma inne rasy na pokładzie.”
„Teraz wkraczając w hiperprzestrzeń, powiadomię cię, kiedy dotrzemy do pięciu godzin” – powiedział Trigomn.
„Dobrze, będę w sali treningowej. Chcę, żeby boty szkoleniowe przeszły na wyższy poziom, wyłączam zabezpieczenia”. Wren powiedział.
– Mistrzu Wren, muszę ci przypomnieć, kiedy ostatnim razem prawie doznałeś kontuzji – poradził Trigon.
– Wiem – westchnęła Wren. „Nie zrobię postępu, jeśli nie wejdę na wyższy poziom. Wierzę, że będę bezpieczny, zwłaszcza tak wysoko, jak jestem”.
Wren weszła do sali szkoleniowej, nie zauważając upływu czasu. Nie była również świadoma dość dużej sterty połamanych robotów dronowych, ułożonej w kącie.
W myślach widziała nazwy sześciu ras: Pescules, Begules i Eloagones. Pierwsze trzy rasy zapłaciły cenę za zniszczenie Ziemi.
Ostatnia trójka, Zetcroni, kolejna bardzo arogancka rasa. Jutrocowie to rasa, która podążała za Zetcronami jak za bogami. Ci ostatni, Meltry, byli najsilniejsi i najbardziej wojowniczy. Te, które według Wrena były prawdopodobnie najtrudniejsze do całkowitego zniszczenia.
O ile wiedziała, zniszczyła wszystkie kolonie, jakie posiadały pierwsze trzy. Według niej nigdy ich nie było.
Wcześniej, niż myślała, rozległ się sygnał ostrzegawczy. „Trzymaj” – powiedziała, po czym zaczęła przeglądać ogromny stos zepsutych botów szkoleniowych w kącie.
– Mistrzu Wrenie? Usłyszał głos Trigona. „Osiągnęliśmy maksymalny poziom naładowania wszystkich broni energetycznych. Wszystkie bronie pociskowe są naładowane optymalnie”.
„A co z bombami rozbijającymi planetę?” – zapytał Wren.
„Obecnie mamy trzy, a czwarty jest już gotowy” – powiedział Trigon.
Wren skinęła głową, myśląc o nadchodzącej zagładzie. – Ile czasu minie, zanim czwarty będzie gotowy?
„Potrzebowalibyśmy co najmniej godziny, aby to ukończyć” – odpowiedział Trigon.
„Idź do Trans-warp, gdy tylko znajdę się na moście” – powiedziała Wren.
„Nie czułbyś się bardziej komfortowo po prysznicu dźwiękowym?” – zapytał Trigon.
Wren zamrugała, zastanawiając się, co robi jej sztuczna inteligencja. powiedział. – W porządku, niedługo powinienem wstać. Wren powiedział.
Zaledwie dziesięć minut później Wren spacerowała po moście, czując się znacznie lepiej.
„Teraz przed Trans-Warp” – powiedział Trigon, gdy przed nimi pojawiła się szczelina. Trigon przesunął ich do przodu, gdy przyspieszali.
Niecałe sześć minut później wyszli niedaleko niebieskiej planety. Prawie zły uśmiech pojawił się na twarzy Wrena, gdy rozpoznał statki na orbicie.
Tak więc znaleźli dom pomagających Jutroców, nigdy więcej. „Zniszcz wszystkie stacje, platformy, statki, wszystko”. Wren warknął.
„Wykrywam bardzo wielu Zetcronów na statkach i na planecie” – powiedział Trigon.
„Tym lepiej, strzelaj, zniszcz wszystko!” Wren krzyknął i uśmiechnął się, gdy statek za statkiem znikał. To właśnie w tym momencie jej komunikator. zaczął gasnąć.
– Otwarty kanał – warknął Wren.
„Niezidentyfikowany statek, zniszczymy cię, jeśli będziesz kontynuować…” Rozległ się głos.
Wren wcisnął komunikator. „Nie zrobisz nic innego, jak tylko umrzesz. Jestem ostatnią księżniczką ziemskiego imperium. Jestem tu, aby okazać takie samo miłosierdzie, jakie okazałeś mojej planecie”.
Wren zaczęła strzelać z kilku broni energetycznych, niszcząc kilka portów kosmicznych. Z planety przybyła flota ciężko uzbrojonych statków. Wren uśmiechnęła się, niszcząc pierwsze dziesięć, po czym jej statek zniknął.
Następnie przeszła przez wszystkie uzbrojone statki, niszcząc je tak szybko, jak tylko mogła.
Otwieram jej komunikator. ponownie powiedziała: „Mam nadzieję, że spodoba ci się powolna śmierć, którą wkrótce doświadczy twoja rasa”.
Powiedziawszy to, wypuściła pierwszą z bomb rozbijających planetę. Uśmiechając się z głęboką satysfakcją, gdy w miejscu, gdzie kiedyś znajdowało się największe miasto, rozkwitła ogromna eksplozja.
Właśnie upuściła drugi po drugiej stronie, kiedy jej tarcze rozbłysły. Potem zobaczyła, jak statek jej brata ostrzeliwał ją. Z kolei przyniosła swoją broń energetyczną na jego statek.
„Patrzcie, nie pozwólcie uciec żadnemu statkowi”. Wren powiedział Trigonowi.
Na pokładzie swojego statku Thomas był wkurzony, że nie przybył na czas. Patrzył, jak wybuchła pierwsza bomba, tworząc krater w miejscu, gdzie kiedyś znajdowało się największe miasto. Myślał, że ma ślad po swojej sukowej siostrze, gdy po drugiej stronie zauważył kolejną dużą bombę spadającą.
Według jego odczytów ponad połowa populacji nie żyła. I tak było, dopóki nie wybuchła druga bomba. Thomas przeklął, gdy zobaczył śmierć kolejnych dwudziestu pięciu procent. Skąd, do cholery, wzięła tyle mocy?
Następnie odetchnął z ulgą, gdy zobaczył unoszące się więcej niż kilka statków. Przynajmniej część z nich by przeżyła.
Był taki, dopóki nie zobaczył, że statek Wrena niszczy każdy statek, który pojawił się na orbicie. Strzelając w miejsce, w którym widział jej podpis, uśmiechnął się, unosząc tarczę podobną do tej, której używała. A teraz, suko, pomyślał, co teraz zrobisz?
Wren uśmiechnęła się, poprawiając swoją broń energetyczną. Tak jak myślała, strzelając, hmm, nieźle, pomyślała, zwiększając moc. Chwilę później rozległ się strzał, który trafił w burtę jego statku.
„To jeszcze nie koniec, suko” – powiedział Thomas, gdy jego statek kuśtykał i wszedł w nadprzestrzeń. Wren westchnęła, odwracając się w stronę planety.
Wypuszczając ostatnią bombę niszczącą planetę, Wren kazał Trigonowi przesunąć statek. Ostatnia bomba, która trafiła, eksplodowała, po czym planeta zaczęła pękać.
Wren skinęła głową, niszcząc ostatnie uciekające statki, które pozostały. Kiwając głową, szepnęła: „Sprawiedliwość stała się faktem”.