OSTRZEŻENIE! Całe moje pismo jest przeznaczone TYLKO dla osób pełnoletnich powyżej 18 roku życia. Historie mogą zawierać silne lub nawet ekstremalne treści seksualne. Wszystkie przedstawione osoby i wydarzenia są fikcyjne, a wszelkie podobieństwo do osób żyjących lub zmarłych jest czysto przypadkowe. Działania, sytuacje i odpowiedzi są TYLKO fikcyjne i nie należy ich podejmować w prawdziwym życiu.
Jeśli masz mniej niż 18 lat lub nie rozumiesz różnicy między fantazją a rzeczywistością lub jeśli mieszkasz w jakimkolwiek stanie, prowincji, narodzie lub terytorium plemiennym, które zabrania czytania czynów przedstawionych w tych historiach, natychmiast przerwij czytanie i przenieś się do miejsca, które istnieje w XXI wieku.
Archiwizacja i ponowne publikowanie tej historii jest dozwolone, ale tylko wtedy, gdy do artykułu dołączono potwierdzenie praw autorskich i oświadczenie o ograniczeniu użytkowania. Ta historia jest chroniona prawem autorskim (c) 2017 przez The Technician.
Poszczególni czytelnicy mogą archiwizować i/lub drukować pojedyncze egzemplarze tej historii do osobistego, niekomercyjnego użytku. Wytwarzanie wielu kopii tej historii na papierze, dysku lub w innym stałym formacie jest wyraźnie zabronione.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
* * * * * * * * * * * *
Marcus William Hartford Piąty rozejrzał się po barze, patrząc na wielu przebranych w kostiumy gości, którzy uczestniczyli w tej otwartej tylko na zaproszenie imprezie z okazji Halloween w The Swamp Witch Roadhouse. Wiedział dokładnie, czego – a raczej kogo – szuka. Jej włosy byłyby blond, ale nie za blond. Jej skóra byłaby jasna, ale nie przesadnie blada. Jej oczy byłyby niebieskie, ale nie ciemnoniebieskie, które pojawia się w reklamach telewizyjnych. Nie, musiały być jasnym, zamglonym lnianym błękitem wiosennego kwiatu lnu.
Musiała być tym wszystkim, ponieważ, widzicie, takie kobiety były hobby Marcusa i był bardzo szczególny w swoim hobby.
Jedną z zalet – i wad – odziedziczonego bogactwa rodzinnego w piątym pokoleniu było to, że Marcus miał dużo czasu. Jego jedynym obowiązkiem w życiu było zarządzanie pieniędzmi rodziny, a było wielu doradców, brokerów i prawników, którzy wykonywali całą rzeczywistą pracę polegającą na śledzeniu ogromnych inwestycji w funduszach powierniczych Hartford. Pojawiał się w swoim biurze tylko kilka razy w miesiącu. Przez resztę miesiąca miał dużo czasu, więc rozwinął to hobby jako sposób na zajęcie umysłu.
Na ścianie za biurkiem w jego gabinecie wisiała bardzo duża mapa świata. Były w nim małe pinezki, które dokładnie pokazywały, gdzie na świecie zainwestowano rodzinne pieniądze. Mapę rozpoczął Marcus William Hartford, Junior, jeszcze przed czasami wielkich monitorów. Był całkowicie przestarzały jako narzędzie biznesowe, ale był aktualizowany jako przypomnienie przeszłości.
Większość środków została zainwestowana w Stanach Zjednoczonych, więc to właśnie tam znajdowała się większość małych wielokolorowych pinezek. Ale było też dwadzieścia siedem białych pinezek, które on, a nie jego laska, umieścił na mapie. Personel nie miał pojęcia, dlaczego tam byli, ale Marcus wiedział. Zaznaczyli nie inwestycje, ale miejsca wielu imprez Halloween, które zaplanował.
Szczerze mówiąc, zaplanował tylko dwadzieścia sześć z nich. Pierwsza impreza z okazji Halloween w Yacht Club krótko po ukończeniu college'u była z jego strony zupełnie nieplanowana. I to był absolutny przypadek, że natknął się na tę młodą czarownicę na przyjęciu. Jej włosy miały ten zakurzony odcień blondu, który wielu nazywało zmywalnym blondem. Jej skóra była jasna, ale nie przesadnie blada. A jej oczy miały mglisty błękit wiosennego kwiatu lnu.
Impreza odbyła się w marinie. Zabrał ją na jedną z rodzinnych łodzi, żeby popatrzyła na księżyc o północy. Była to łódź pontonowa – przez wielu nazywana łodzią imprezową. Kochali się na kocu rozłożonym na płaskim pokładzie — a przynajmniej próbowali. Może to alkohol... a może narkotyki... ale z jakiegoś powodu nie był w stanie stanąć na wysokości zadania.
Zaczęła się z niego śmiać. Nie chciał, żeby tak się stało. Po prostu pchnął ją, by oddaliła się od niego, ale potknęła się i wypadła za burtę. Wciąż pamiętał światło księżyca odbijające się od jej bladej skóry, gdy przewróciła się przez niską balustradę i wpadła do wody.
Nie wiedział, że nie umie pływać. Gdyby tak było, być może posunąłby się szybciej, by ją uratować. Mógłby ją uratować, gdyby tylko wiedział. Zawsze powtarzał sobie – tak jak powiedział władzom – że próbował ją ratować. Ale ześlizgnęła się pod wodę, zanim zdążył sprowadzić łódź z powrotem.
Właściwie jej ręce wciąż były nad wodą, kiedy się do niej przyciągnął, ale zsunęły się pod powierzchnię, zanim zdążył ją złapać. Wtedy zdał sobie sprawę, że się trzyma… i był twardy – twardszy niż kiedykolwiek w swoim życiu. Poczekał, aż wyskoczył z burty do wody, po czym popłynął z rykiem łodzi z powrotem do doku, wołając o pomoc.
Oczywiście było śledztwo. Był cytowany za kierowanie łodzią motorową na wodzie w stanie nietrzeźwym. Ale nie było dowodów na nieczystą grę, kiedy odzyskali ciało, a wszyscy świadkowie powiedzieli, że poszła z nim dobrowolnie. Zostało to więc uznane za tragiczny wypadek, którym tak naprawdę było. Ale to ten tragiczny wypadek spowodował, że zaczął swoje małe hobby.
Od tego czasu każdego roku, w Halloween, znajdował kobietę – ale musiała to być właściwa kobieta – i odtwarzał wydarzenia z pierwszej imprezy Halloween. Nie zawsze był na wodzie. I w żaden sposób nie można go już nazwać wypadkiem, skoro był tak skrupulatnie zaplanowany. Ale zawsze była to kobieta, która była blondynką, ale nie za blond; jasny, ale nie przesadnie blady; a jego oczy były mgliste jak lniany kwiat na wiosnę.
Dla kobiety było jeszcze jedno wymaganie. W przeciwieństwie do nieszczęsnej młodej wiedźmy za pierwszym razem, kobieta na przyjęciu z okazji Halloween musiała być kimś, za kim nie będzie można tęsknić. Ktoś bez rodziny był najlepszy, ale jeśli mieszkał sam z dala od domu, to wystarczyło. Do czasu, gdy ich nie było, impreza z okazji Halloween byłaby odległym wspomnieniem. Specjalny zespół ruszyłby dalej. Firma lub dom po raz kolejny przeszliby z rąk do rąk. A Marcus planował następne przyjęcie.
Na mapie w jego biurze było dwadzieścia siedem białych pinezek, każda w innym stanie, i nikt jeszcze nie podejrzewał, że istnieje seryjny morderca, który wybrał noc Halloween na uderzenie. Dziś wieczorem umieści na jego mapie dwudziestą ósmą szpilkę.
Marcus był pewien, że na przyjęciu będzie dziś właściwa kobieta. Pracował nad tą imprezą od ostatniego Halloween. Właściwie on i jego zespół pracowali nad eliminacjami do tej konkretnej partii przez ostatnie trzy lata. Bardzo poważnie podchodził do swojego hobby i poświęcał im dużo czasu. Spędzał lata organizując odpowiednią imprezę z odpowiednimi gośćmi.
Każda impreza odbyła się w innym stanie. Niektórzy byli w dużych miastach. Niektórzy byli w małych miasteczkach. Niektórzy, jak ten, byli w starych barach lub zajazdach daleko na wsi. W tym przypadku impreza odbędzie się w The Swamp Witch, pierwotnie zbudowanym w dawnych czasach jako dom sportowy w zaciszu bagien południowej Luizjany.
Jego pracownicy potrzebowali czasu, aby wszystko ułożyć. Holding będący w posiadaniu holdingu będący w posiadaniu holdingu otrzymywałby dom, ziemię lub wiejski bar, w którym miała się odbyć partia. Następnie jeden z trzech starannie wyszkolonych, dobrze opłacanych zespołów pracowników pielęgnowałby odpowiednich przyjaciół lub klientelę, która stałaby się pulą, z której wybierano ludzi do zaproszenia na te specjalne imprezy Halloween.
Była lista kryteriów, które otrzymali, aby pomóc w ich wyborze. Wszyscy tam mieli być młodzi – choć z biegiem lat definicja młodości, przynajmniej dla mężczyzn, musiała zostać poszerzona. Każdy miał być singlem. I miała być reprezentatywna próbka różnych typów etnicznych i typów ciała, w tym oczywiście blond kobiety, które nie były zbyt blond, z niezbyt niebieskimi oczami i niezbyt bladą skórą.
Żaden z pracowników nie wiedział, dla kogo faktycznie pracowali. Większość myślała, że to część jakiegoś specjalnego filmu rzeczywistości, który pewnego dnia zostanie wprowadzony do kin. Żaden z nich nigdy nie zdawał sobie sprawy, że jedna osoba z każdej z tych stron nigdy więcej nie została widziana. I żaden z nich nigdy nie nawiązał kontaktu, że była jedna osoba, która uczestniczyła w każdym z tych wyjątkowych obchodów Halloween przez ostatnie ćwierć wieku. Tą osobą był Marcus William Hartford Piąty.
Jego celem na wieczór – jak lubił ją nazywać – była młoda kobieta ubrana w postrzępioną suknię wiedźmy, która miała rozcięcia, rozdarcia i łzy, które ukazywały znaczną część jej jasnej, ale nie przesadnie bladej skóry. Jej jasne, białe zęby i dobrze ukształtowane rubinowe usta doskonale podkreślają mglisty błękit jej oczu. Pomarszczony kapelusz wiedźmy spoczywał na jej wilgotnych blond włosach. Nie było wymogu, aby jego cel był ubrany jak wiedźma, ale fakt, że była dla niego jeszcze bardziej wyjątkowa.
Przychodziła do zajazdu już od kilku miesięcy i była podekscytowana otrzymaniem zaproszenia na to specjalne przyjęcie z okazji Halloween. Była jedną z kilku zaproszonych osób, które spełniały wymagany opis fizyczny, ale była jedną z zaledwie trzech osób, które spełniły również ten najważniejszy wymóg „nie można go pominąć”. Tylko Marcus wiedział o tym wymogu.
Sam Marcus zaczął regularnie wpadać do zajazdu jakieś sześć tygodni temu. Oczywiście nikt nie wiedział, że był legendarnym, bogatym Marcusem Williamem Hartfordem V. Był to Rick, sprzedawca z Duluth w stanie Minnesota, który mieszkał w motelu na obrzeżach miasta. Kolejnym kryterium wyboru byli sprzedawcy przebywający poza domem przez dłuższy czas. Każdego roku nieznacznie zmieniał wymagania dla męskich gości, aby upewnić się, że jego aktualna historia z okładki i przebranie dokładnie pasują do opisów. W końcu nie przydałoby się rozbijać własną imprezę – chociaż w rzeczywistości robił to od roku.
W ciągu tygodni poprzedzających imprezę Marcus / Rick poznał pewnych specjalnych potencjalnych gości, zwłaszcza tych z jego listy docelowej, jak młodą, blond wiedźmę, którą uważał za swój główny cel. Zawsze była sama, kiedy zatrzymywała się przy zajeździe. Nikt nie wiedział na pewno, gdzie mieszkała ani gdzie pracowała. W rzeczywistości większość nie była pewna jej nazwiska. Zapytana, zawsze odpowiadała po prostu: „Imiona są tak nieważne”. Kiedy naprawdę naciskała, mruczała: „Możesz mówić do mnie Hattie”.
Wszystko poszło bardzo dobrze, gdy skierował się na swój główny cel. Ale istniał drugorzędny cel, jeśli coś nie ułożyło się z głównym. I trzeciorzędny cel, jeśli drugorzędny również zawiódł. Dziś wieczorem nie będą potrzebne. Był w stanie kupić swojej młodej wiedźmie drinka... a potem kolejnego... i jeszcze jednego, gdy noc minęła.
Gdy zbliżała się północ, zamówił jedną rundę finałową. Nawet sam poszedł do baru, aby zamówić i odebrać drinki, zamiast kazać jednej z kelnerek robić to za nich. Kelnerki były przecież bardzo zajęte... to i znacznie łatwiej było wrzucić coś do drinka, który sam wziąłeś z baru. Poza tym minęło kilka chwil, zanim lek całkowicie się rozpuścił, w przeciwnym razie pojawi się gorzki posmak. Marcus nauczył się tego w bolesny sposób przez rok. Jego cel prawie mu umknął tej nocy i gdyby nie zrobił takiego zamieszania, że barman tak niechlujnie mieszał drinki. Drugi drink tego wieczoru smakował dobrze, podobnie jak drink dzisiejszego wieczoru.
Blond czarownica wydawała się lekko pijana, ale nie przesadnie, gdy wyprowadzał ją z baru do swojego samochodu. Na tym polegało piękno tego leku, który został opracowany przez jedną z jego firm w zupełnie innym celu. To tak naprawdę nie sprawiło, że twoje ciało lub umysł przestały reagować, po prostu uczyniły cię wyjątkowo podatnym na sugestie. Wszystko, co musiał zrobić, to powiedzieć: „Dlaczego nie wrócimy do mnie?” a jego cel dobrowolnie wyszedł przez frontowe drzwi w jego ramieniu.
Lek nie tłumił jednak pamięci, więc następnego ranka wszystko zapamiętała. Ale to nie był problem dla Marcusa. Jego plany nie przewidywały następnego ranka dla swojej małej blond czarownicy.
Bardzo starannie wybrał cel podróży. Była to stara chata rybacka w głębi bagna. Kabina była również jednym z jego gospodarstw i była wynajmowana miejscowym lub turystom, którzy przyjeżdżali łowić ryby w tylnych wodach i kanałach. Rodzina z Nowego Jorku miała przyjechać jutro po południu. Nie znajdą nic złego, a po tygodniu włóczenia się i wychodzenia ze sprzętem wędkarskim i zabłoconymi butami, nie zostaną żadne dowody kryminalistyczne, nawet gdyby ktoś ich szukał. Kryminalistyczne dowody zaginionej wiedźmy będą dostępne jeszcze trochę dłużej, ale niewiele. Kraby, crawdads i aligatory zadbają o to. Reszta stałaby się częścią samego bagna.
Jadąc krętą drogą przez namorzyny, czuł, że robi się twardy. To miał być jeden z jego najlepszych w historii. Lek musiał nadal działać na pełnych obrotach, kiedy poprosił ją, by zdjęła ubranie i położyła się na łóżku. Tak bardzo pragnęła spełnić jego prośbę, że wydawała się nie zauważyć, że na łóżku leżało nieprzemakalne prześcieradło w stylu szpitalnym. Wydawało się również, że nie zauważyła, kiedy przywiązał jej ręce i nogi do rogów łóżka. Uśmiechnęła się nawet do niego, gdy wspiął się na nią i rozsunął jej nogi kolanami, aby łatwiej mógł w nią wejść.
Musiała być bardziej pijana – albo napalona – niż myślał, bo wcale się nie bała. Reagowała nawet na jego pchnięcia własnymi pchnięciami. Czuł, jak jego nasienie gotuje się w nim, gdy szedł coraz wyżej. Gdy zbliżył się do tego punktu, zaczęła jęczeć, gdy zbliżała się do orgazmu. Jego ręce przesunęły się tak, że znalazły się po obu stronach jej gardła. Chwila prawie nadeszła. Ale zanim jego ręce znów mogły się poruszyć, wybuchł w niej.
Erupcja to jedyne słowo, które mogłoby to opisać. Nigdy w życiu nie miał tak dużo spermy. I wydawało się, że trwa to w nieskończoność.
Chwilę zajęło jego zamglonemu żądzy umysłowi zorientowanie się, że coś jest nie tak. Nawet gdy był nastolatkiem, nigdy nie był w stanie odciągać pokarmu dłużej niż kilka sekund. Minęła już prawie minuta, a jego jaja nadal wyrzucały spermę. Nie mógł kontrolować swoich mięśni, gdy pchał, pchał i pchał, wypompowując w młodą, jasnowłosą czarownicę to, co musiało być kwarterami – jeśli nie galonami – spermy.
Tylko że teraz nie była już blondynką... i nie była już młoda. Jej włosy były siwe i strąkowe. Jej rubinowe usta zniknęły, gdy się uśmiechnęła i pokazała swoje postrzępione zęby. Jej głos wydawał się łamać, gdy się śmiała – nie chichotała – podczas gdy wysysała życie z jego ciała. Liny spadły z jej nadgarstków, a jej ręce sięgnęły i przyciągnęły go mocniej do siebie.
Trzymała go mocno, aż przestał się szarpać. Potem zepchnęła go ze swojego ciała i stanęła przy łóżku. Była znowu młoda, blada, blond i piękna. Przeszła naga na bok kabiny iz łatwością przeszła przez ściany. Jej ciało wydawało się lekko świecić, gdy szła po powierzchni bagna i zniknęła w parnej ciemności.
***
Rodzina z Nowego Jorku wezwała policję, gdy tylko odkryli samochód – i ciało – w domku. Odezwał się starszy detektyw w towarzystwie młodszego, umundurowanego sierżanta, a także okręgowego lekarza sądowego i zespołu kryminalistycznego.
„Zapomniałem, że to było w tym roku” – powiedział detektyw.
– Ja też – odpowiedział.
„Co było w tym roku?” – spytał sierżant.
Starszy detektyw spojrzał na zwiędłe, prawie zmumifikowane ciało leżące na łóżku. „Według miejscowej legendy”, zaczął, „wszystko zaczęło się w 1727 roku, kiedy bogaty, pozbawiony skrupułów właściciel ziemski oskarżył sąsiadkę o czary, aby mógł ukraść jej ziemię. Nie było procesu, więc nie było publicznych rejestrów, ale podobno w noc Halloween tego roku miejscowi spalili ją jako czarownicę i wyrzucili prochy na bagno.
„Dziesięć lat później”, kontynuował, „właściciel ziemski został znaleziony – również w noc Halloween – tak po prostu”. Wskazał na ciało na łóżku.
„Obok ciała”, powiedział, „zapisany krwią kapiącą na prześcieradło, był wielkim numerem jeden”.
On śmiał się. „Oczywiście wszyscy zakładali, że to oznacza, że wiedźma wróciła, by się zemścić, a on był pierwszy. Ludzie byli przez chwilę dość przerażeni, ale nie pojawiły się już żadne ciała, więc wszystko wróciło do normy. Dziesięć lat później znaleziono identyczne ciało. Tym razem na prześcieradło obok ciała kapała krwawa „2”.
Odsunął się lekko, żeby lekarz mógł wywieźć ciało z kabiny. „Od tamtej pory co dziesięć lat uderza w noc Halloween gdzieś na tych bagnach. Ciało nie zawsze znajduje się następnego dnia. Czasami znalezienie pomarszczonego ciała zajmuje tydzień lub dwa, ale zawsze są one odnajdywane. Są tak wysuszone, że nawet zwierzaki ich nie tkną.
Podniósł prawo jazdy Richarda i wskazał na jego zdjęcie. „Wszyscy mężczyźni byli po czterdziestce lub na początku pięćdziesiątki” – wyjaśnił. „Wszyscy mieli ciemne włosy, ale nie za ciemne. I ciemne oczy, ale nie czarne... bardziej jak ciemnobrązowe oczy jelenia. Wszystkie były nieco zatęchłe, ale niezbyt ciemne. Wszyscy byli najwyraźniej bogaci, a przynajmniej bardzo dobrze sytuowani. I wszyscy byli, według legendy, źli”.
Wskazał na prześcieradło na łóżku i powiedział do technika medycyny sądowej, który zaczynał analizować scenę. „Upewnij się, że zrobisz dobre zdjęcia, zanim zdejmiesz pościel z łóżka”.
Technik skinął głową i obszedł łóżko, żeby mieć dobry obraz tego, na co wskazywał detektyw. Napisana krwią, skropioną ostrożnie obok jednej z zapętlonych lin, była bardzo wyraźna „28”.
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = =
KONIEC OPOWIEŚCI
= = = = = = = = = = = = = = = = = = = =