Ranczo - Rozdział 9
Amy obudziła się w pustym łóżku, a przez jej budzącą się świadomość przemknął ukryty strach. Przyzwyczaiła się do tego, że każdego ranka budziła się z ciepłem ciała wujka Bena, pieszczącego ją i sprawiającego przyjemność, zmysłowo wprowadzającego ją w nowy dzień. Jednak tego ranka nie stał za nią, trzymając ją blisko siebie, gdy napełniał ją swoją masywną męskością, ani luksusowo chłpiąc jej własną kobiecość. Czuła się samotna i opuszczona, ogarnęła ją fala paniki.
„Ben?” zawołała. „Gdzie jesteś, Klopsiu?” W domu na ranczu panowała niesamowita cisza, jej istnienie miażdżyło radość nowego dnia, który stał się tak integralną częścią jej życia na ranczu jako kochanka jej wuja i matki ich córki Angeli. Wyskakując z ich łóżka, zaczęła przeszukiwać budynek w poszukiwaniu dwojga ludzi, którzy znaczyli dla niej więcej niż samo życie.
“Ben? Angela? – zawołała, zaglądając głową do każdego pokoju w tym miejscu. Z każdym zbadanym obszarem, który nie przynosił żadnych śladów jej wujka ani córki, jej panika rosła. Kompletne zwiedzanie rezydencji okazało się bezowocne. W akcie ostatecznej desperacji otworzyła tylne drzwi, zupełnie nieświadoma swojego całkowitego rozebrania, i wykrzyczała ich imiona.
„Benie! Angie! Gdzie jesteście? Była już prawie na zewnątrz na tylnym tarasie, kiedy zauważyła ich obu, siedzących pod markizą nowo zbudowanej pergoli, rozmawiających z Collinem Taylorem, gdy cała trójka siedziała wokół stołu na zewnątrz.
„Proszę, nie krzycz, Maleńka” – przywitał ją Ben, a na jego twarzy pojawił się ciepły uśmiech na widok siostrzenicy – „może zechcesz coś włożyć. Tu jest trochę chłodno. Jego głos mówił bardziej o jego trosce o jej zdrowie niż o jakimkolwiek poziomie skromności, który mógłby się z tym wiązać.
„Cholera, nie mogłem was znaleźć! Dzwonię i dzwonię. Nigdy więcej mi tego nie rób, Benie Calhounie! Słyszysz mnie?" Amy pozwoliła rozszerzyć swoje pole widzenia, gdy zdała sobie sprawę z obecności Collina, który przykuł wzrok do jej nagości. Może powinna być zawstydzona, aw innych okolicznościach poza ranczem prawdopodobnie by to zrobiła. Ale to było Ranchland, a tutejsi ludzie byli jej rodziną. Prawdopodobnie wiedziała o każdym z nich tyle, ile wiedziała o sobie.
– Dzień dobry, Collin – przywitała się od niechcenia z pracownikiem rancza. – Pozwól, że wezmę szlafrok i dołączę do ciebie. Zachowacie mi trochę kawy? Poczuła, jak oczy Collina przebiegają wzdłuż jej nagiego ciała, zauważając aprobatę na jego twarzy dla kobiety stojącej przed nim. Z jakiegoś perwersyjnego powodu jego spojrzenia sprawiły, że poczuła ciepło w środku.
Wracając na pokład po założeniu polarowego szlafroka i nalaniu sobie „pobudzającego soku”, jak czasami nazywał to Ben, dołączyła do dwóch mężczyzn, odbierając córkę od ojca Angie i sadzając dziecko na jej własne okrążenie. Angie przytuliła mamę, mocno przyciskając głowę do piersi Amy, próbując zbliżyć się do dźwięków bijącego jej serca.
„Przepraszam, że cię tak pokazuję, Collin”, zaczęła przepraszać, „ale ten dupek nie jest tam, gdzie powinien być!” Jej szyderstwo zostało wypowiedziane zgryźliwym tonem, ale towarzyszyła mu także aura miłości, którą dzielili.
„W porządku, proszę pani” – odpowiedział Collin. „Z ciałem takim jak twoje nie masz za co przepraszać i mam na myśli najszczerszą formę pochlebstwa. Twoje ciało tak bardzo przypomina mi moje. . . starsza siostra." Skupienie Collina odpłynęło od przedmiotu, na który patrzył, gdy wspomnienie wcześniejszego czasu przemknęło przez jego wewnętrzny wzrok. – Nie widziałem Cynthii od… czasu. . . Cóż, chyba nie odkąd Shelly skończyła sześć lat. Też za nią tęsknię. Cholera, tęsknię za obydwoma. nie zrozum mnie źle; Janice jest najlepszą żoną, jaką mężczyzna może mieć, a dzieci znaczą dla mnie więcej niż cokolwiek innego. Ale jest coś w gubieniu rodzeństwa. . . ”. Collin skupił się ponownie na trzech innych osobach siedzących z nim na pokładzie, a na jego twarzy pojawił się wyraz zakłopotania.
– Collin – powiedział cicho Ben – ona wie. Oboje to robimy. Nie zamierzaliśmy nic mówić, dopóki sam nam tego nie powiesz, to wszystko. Złożyłem obietnicę – oboje to zrobiliśmy – że zachowamy to w tajemnicy do dnia, w którym będziesz gotowy. Ten poranek to ten dzień, prawda?
Collin przyjrzał się ich twarzom, szukając znaku, że jego historia nie zmartwi ani nie odrzuci żadnego z nich. Poczęcie Angie mogło, ale nie musi, powstać w wyniku rzeczywistego kazirodczego związku i ta rozbieżność zagrała mu w głowie. Był jednak tylko jeden kierunek, w którym można było podążać, a mianowicie dzielenie się wszystkim o nim i jego siostrze, ich związku wtedy i teraz oraz o rzeczywistości jego pierworodnej córki.
Jima Allisona? – zapytał Collin.
– Tak, to był Jim. Zmusił nas jednak do obietnicy, że nie pozwolimy, by to zaszło dalej niż do naszej kuchni i rozumiem, dlaczego. W niczyich sercach nie ma potępienia za to, co było wcześniej, za to, co wydarzyło się między tobą a twoją siostrą. Jesteśmy po prostu smutni, że nie możemy pomóc ci to naprawić”.
- Cóż - zaczął wolno Collin, a jego myśli formowały się już w trakcie, gdy mówił - jeśli nie masz nic przeciwko temu, żeby Shelly zamieszkała ze mną i Janice, może uda nam się to częściowo naprawić. Boże, mam taką nadzieję, ze względu na nią. Cynthia stała się taka zgorzkniała w ciągu ostatnich dziesięciu lat i zaczyna to mieć wpływ. . . moja córka. Nikt nie powinien przechodzić przez to, co ona. Chcemy tylko, żeby znalazła prawdziwe szczęście. Pomiędzy tobą a Amy, Jimem i Beth, Cynthią i mną, cała ta arena kazirodztwa powinna być przedmiotem uniwersyteckich badań psychologicznych, przysięgam!
– Chyba coś mi umknęło – wtrąciła się Amy. – Jak myślisz, co Ranchland ma do zaoferowania twojej córce, czego nie znajdzie nigdzie indziej? Nie zrozum mnie źle, Collin. Jeśli o mnie chodzi, jest więcej niż mile widziana. Ale wydaje się, że wiążesz wiele nadziei z jej przeprowadzką tutaj. Dlaczego?"
„Shelly była po negatywnej stronie płotu” – zaczął wyjaśniać Collin. „Jej matka jest urażona faktem, że nasza córka była produktem relacji brat-siostra i ta uraza była częścią życia Shelly tak długo, jak ta biedna dziewczyna pamięta. Ale tutaj Allisonowie mają bliskie relacje z trójką dzieci, a teraz ty i Ben macie Angie, kolejny przykład dziecka urodzonego w domu pełnym miłości. Tanya i Jason są prawdopodobnie jedynymi tutaj dwojgiem, którzy nie mieli nic kazirodczego. Do diabła, nawet Tim i Josh są w to zaangażowani, a między tymi dwoma braćmi jest dużo miłości. Naprawdę mam nadzieję, że część tego wpływu przeniesie się na Shelly. Zasługuje na to, by wiedzieć, że jest kochana i że jej korzenie niekoniecznie są złe. Czy możesz sobie wyobrazić lepsze miejsce, aby się tego dowiedzieć niż tutaj?
„Więc co się stało, Collin, jeśli nie masz nic przeciwko, że zapytam” Ben zapytał. „Dlaczego twoja siostra miałaby być taka zgorzkniała? Jim opowiedział to w ten sposób, że kiedyś było między wami dużo miłości.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
Collin Taylor wszedł do domu po szkole, zmęczony kolejnym ciężkim dniem prób zrozumienia matematyki. Jego siostra Cynthia była geniuszem rodziny, jeśli chodzi o naukowców. Był bardziej praktycznym facetem, co tłumaczyło jego zamiłowanie do sklepu i zajęć sportowych. Jeszcze jeden rok liceum i już nigdy w życiu nie będzie musiał otwierać podręcznika!
Mógłby też zapomnieć o swoich uczuciach do Becky Thomas. Była jego stałą dziewczyną przez ostatnie dwa lata, aż nagle powiedziała mu, że nie chce mieć już z nim nic wspólnego. Wiadomość dotarła do niego bez ostrzeżenia i bez wyjaśnienia. Czuł się wykorzystany, odrzucony i bardzo rozczarowany miłością. Wkrótce potem Becky związała się z grupą awanturników. W pewnym sensie cieszył się, że się jej pozbył, ale w wielu innych brakowało mu bliskości, którą kiedyś dzielili.
Wchodząc do kuchni, był zaskoczony, widząc swoją siostrę siedzącą przy stole z głową w dłoniach i łzami spływającymi po jej policzkach, rozpryskującymi się na blat stołu, gdy płakała z całego serca. Ten widok wyrywał mu wnętrzności i jedyne, o czym mógł myśleć, to pocieszenie siostry. Podszedł do miejsca, w którym siedziała, objął ją ramieniem, a następnie pocałował w czubek głowy, a jego uczucia do niej wyszły na jaw.
„Hej, siostrzyczko, dlaczego łzy?” zapytał. „Wiesz, że nienawidzę widzieć cię smutnej i płaczącej. Co tam? Co się dzieje?"
Cynthia spojrzała mu w oczy, jej czerwone i pełne błagania, po czym chwyciła swojego młodszego brata wokół jego talii i trzymała go, jakby był jej ostatnią szansą na przeżycie. Przylgnęła do niego tak przez kilka chwil, zanim rozluźniła uścisk, po czym zwróciła wzrok z powrotem na swojego młodszego brata, gdy stał nad nią, starając się zaoferować jej pozory bezpieczeństwa.
"Jego . . . to ten dupek Paul Kinghorn – jąkała się, aw jej głosie słychać niewątpliwy jad. – Ten sukinsyn zdradza mnie z Patsy Wilcox od miesięcy, najwyraźniej! Cholera, ale z chęcią odciąłbym mu jaja, w tej chwili! Potwierdziła uścisk w talii Collina i pozwoliła, by kolejna rzeka łez wypłynęła z jej oczu.
"Paweł?" Collin pisnął. „Czy on nie jest tym facetem, którym ty… . .?”
- Tak - szlochała Cynthia - to drań, który złamał mi wisienkę! Boże, tak cholernie go kochałam, a teraz dowiaduję się, że pieprzył się z tą suką Wilcoxem! Cholera, Collin, co mam zrobić? Znów spojrzała mu w oczy, desperacja jej próśb szarpała jego serce, aż prawie krzyknął z bólu. Oddałby wszystko, by wszystko znów było w porządku, by zabrać jej ból, by zastąpić jej opuszczony wzrok zwykłą, jasną iskrą nadziei i szczęścia. Ale był tylko jej młodszym bratem i chociaż bardzo ją kochał, to, co naprawdę miał na myśli, miało być złe.
Wspomnienia o Cynthii przeleciały przez niego, jakby były retrospekcją z filmu. Kiedy był w szkole podstawowej, zawsze powstrzymywała klasowych prześladowców przed dręczeniem go. Kiedy został rzucony przez swoją ukochaną z dziewiątej klasy, była przy nim, by go przytulić i pomóc mu przezwyciężyć ból. Kiedy zdawał prawo jazdy, to ona zasugerowała, żeby oboje świętowali. Zawsze była ciepłą i kochającą częścią jego życia. Teraz to ona bardzo cierpiała, a wszystko, czego pragnął, to ją przytulić, pocałować, dać jej do zrozumienia, że zrobi wszystko, czego tylko zechce, jeśli to pomoże jej przejść przez tę bolesną mękę. Ale był tylko jej młodszym bratem. W tym momencie poczuł się jak bezsilny rycerz w lśniącej zbroi, ale bez konia, który zabrałby go do zamku, w którym uwięziona została jego księżniczka.
„Dlaczego, Collin, dlaczego?” Błaganie Cynthii wdarło się w jego sen na jawie. „Dlaczego faceci to takie zgniłe dranie? Po prostu ich nie rozumiem!”
„Nie wiem, siostrzyczko” było wszystkim, co mógł powiedzieć. Wiedział, że cokolwiek więcej byłoby daremne. „Przeszedłem przez to samo, kiedy Becky mnie rzuciła, i to cholernie boli! Pamiętam tylko, jak bardzo jej nienawidziłem za to, co zrobiła, i jak bardzo nie chciałem mieć więcej do czynienia z dziewczynami. Pamiętam, że to ty próbowałeś poprawić mi humor. Czasami myślę, że jesteś jedyną dziewczyną na tej planecie, która ma mnie w dupie. Ilekroć potrzebowałem kogoś, kto uratuje mój żałosny tyłek, zawsze byłeś ty. Jesteś jedyną dziewczyną, której czasami mogę zaufać. Ale teraz, kiedy to ty cierpisz, nie mam pojęcia, co mogę zrobić, żeby to zniknęło, i chcę to zrobić dla ciebie, tak bardzo teraz. Co mogę zrobić, siostro?
Siostra Collina spojrzała na niego i zobaczył w jej oczach tę małą iskierkę nadziei, która próbowała uciec z chmur. To jedno spojrzenie sprawiło, że poczuł się, jakby w końcu znalazł sposób, by odbyć podróż do magicznego zamku, i przykucnął, objął swoją starszą siostrę i przytulił ją do swojej piersi w pokazie wsparcia, troski, a nawet miłość. Pochylając się do przodu, pocałował ją w czoło, trzymając usta na jej miękkiej i delikatnej skórze tak długo, jak się odważył. Odwzajemniła jego uścisk jednym ze swoich.
„Collin, dlaczego nie mogę znaleźć faceta, który byłby tak wspaniały i opiekuńczy jak mój młodszy brat?” - wyszeptała, nawet gdy wciąż trzymał jej usta.
„Prawdopodobnie z tego samego powodu, dla którego nie mogę znaleźć dziewczyny tak wyjątkowej jak moja starsza siostra” – odpowiedział jej. „Może żaden z nas nie jest przeznaczony do odkrycia, o co tak naprawdę chodzi w miłości? Jak mówiłem, po Becky obiecałem sobie, że już nigdy nie będę się zadawał z dziewczynami. . . i nie, ja też nie przepadam za chłopcami, więc nie idź tam. Ale jesteś dziewczyną. . . Boże, czy kiedykolwiek! . . . a jednak nie przerażasz mnie tak, jak wszystkie inne dziewczyny, więc może mimo wszystko jest jakaś nadzieja?”
Cynthia spojrzała Collinowi w oczy i mógłby przysiąc, że iskierka w jej oczach stała się jaśniejsza, nawet gdy on na nią patrzył.
„Collin, chodź tutaj” zanuciła cicho, przyciągając jego usta do swoich, a następnie przyciskając je pocałunkiem, który był zdecydowanie czymś więcej niż tylko siostrzanym. Trzymała go przy sobie najdłużej, ale nie na tyle długo, by zaspokoić jego pragnienie bycia z nią tak blisko, jak chciał. W końcu cofnęła usta, ale tylko na tyle, by wyszeptać wiadomość do jego czekających uszu.
„Ja. . . Chciałem to zrobić od dłuższego czasu, ale nigdy wcześniej nie miałem odwagi” – wyznała. „Przepraszam, jeśli cię przestraszyłem, ale chciałem cię pocałować od prawie trzech lat. Bycie tutaj w ten sposób, z tobą trzymającym mnie, próbującym chronić mnie przed moją własną głupotą, pokazującym mi, jak bardzo ci zależy? Musiałem po prostu posmakować twoich ust i dać ci to do zrozumienia. . . do diabła! Że cię kocham! Zawsze byłem i chyba zawsze będę. Tylko nie myśl o mnie jak o totalnym zboczeńcu, dobrze? Możesz być moim młodszym bratem, ale jesteś cholernie wspaniałym facetem. Że Becky Thomas nie wie, co straciła, i tak na ciebie nie zasługuje!
Jakaś część Collina powiedziała mu, że nie powinien być tutaj z Cynthią, nie powinien być tak blisko, nie powinien tak bardzo pragnąć kolejnego pocałunku. Reszta go przeciwstawiła się pierwszej części, trzymając go tam, gdzie był, próbując znaleźć sposób, by dać jej znać, jak bardzo ją kochał. Nie tylko jako starsza siostra, ale jako kobieta, jako kobieta, jako ktoś, kogo potrzebował, i czy ośmieliłby się to powiedzieć? Kogoś, kogo chciał i pożądał, nie tylko ze względu na jej ciało, ale także ze względu na to, kim była.
„Umm, siostrzyczko, nie interesuje mnie bycie czyjąś odskocznią. Cierpisz z powodu tego, co zrobił Paul. Tak, chcę pomóc, żeby było lepiej, bo też cię kocham. Myślę, że kocham cię bardziej niż tylko jako starszą siostrę i zdecydowanie bardziej niż młodszy brat ma jakikolwiek interes w kochaniu swojej siostry. Ale jak powiedziałem, nie chcę być czyjąś odskocznią; nawet dla ciebie.
Przeczesała palcami włosy za jego uchem, po czym przyciągnęła go z powrotem do swoich wyczekujących ust, całując go bardziej natarczywie, niż Collin kiedykolwiek wyobrażał sobie, że może to zrobić kobieta. Poczuł, jak jej język zaczyna wodzić po jego wargach, a z jego gardła wydobył się mimowolny jęk. Boże, smakowała jak dobre wino; miękkie, ciepłe, zachęcające i całkowicie urzekające. Nie był w stanie jej odmówić i dał jej dostęp, którego szukała, dobrowolnie, całkowicie i całkowicie. Uczucie jej języka, gdy pojedynkował się z jego, pozostawiło go głodnym i pragnącym więcej. Przyciągnął jej ciało do siebie, bojąc się myśli, że jej usta odejdą od jego.
„Ty wielki głuptasie” wyszeptała, gdy złamała usta na swoim młodszym bracie. „Nie jesteś odbiciem. Paweł był”. W ten sposób ponownie ustanowiła swoje prawa do jego młodego ciała i ponownie pocałowała go głęboko i namiętnie, tym razem otrzymując tyle, ile dała.
– Mam pracę domową do odrobienia – wyszeptał Collin, gdy oderwali się od siebie – i jeśli szybko nie zacznę. . . “
„Chcesz pomocy?” Cynthia zaoferowała się, ciepło jej tonu sugerowało, że w tej chwili zrobiłaby prawie wszystko, by tylko być w towarzystwie młodszego brata i ciepło, które promieniował w jej umyśle.
– Dzięki, siostrzyczko, ale powinienem zająć się tym sam. Może nawet zacznę to rozumieć w ten sposób. Ale jeśli będę potrzebować pomocy, zadzwonię do ciebie, dobrze? Pochylił się i delikatnie pocałował jej usta, chcąc zanurzyć się w jej duszy i pozostać tam, dopóki wszystkie gwiazdy się nie wypali. Po cichu pozwoliła mu odejść, jej oczy płonęły teraz miłością, czułością i tęsknotą.
Collin siedział przy biurku, myśląc o wszystkim poza naukowcami. Jego starsza siostra pocałowała go i to z większą pasją niż Becky kiedykolwiek. Jego umysł krzyczał, że jego rosnące uczucia miłości i pożądania są złe. Ale miłość była miłością, bez względu na to, gdzie ją znalazłeś, i była na tyle cenna, że przekraczanie granic było czymś więcej niż akceptacją. W ich przypadku wydawało się to obowiązkowe, przynajmniej dla niego. Będzie musiał porozmawiać z Cynthią i dowiedzieć się, co ona czuje. Rozwiązując chwilowo wewnętrzny konflikt, zabrał się za temat swojej rozpaczy, czyli trygonometrię.
Cynthia udała się na górę do swojego pokoju, czując się bardziej pogodzona ze sobą niż przez ostatnie tygodnie. Jej młodszy brat, facet, którego tak długo uwielbiała z daleka, nie tylko pozwolił jej się pocałować, ale odwzajemnił pocałunek z głębią, która była większa niż kiedykolwiek marzyła. Tak bardzo, jak bardzo chciała teraz zaatakować jego przestrzeń, rozumiała również, że ma inne zobowiązania do spełnienia. Jej pragnienia musiały po prostu poczekać, aż skończy, ale to był mniej więcej cały czas, jaki mu dała. Potem potrzebowała być z nim, czuć jego miłość i ciepło, i odważyć się to powiedzieć, znów być mocno przyciśniętą do jego ciała. Uświadomienie sobie, że go pragnie, skrystalizowało się w jej mózgu, przybierając konkretną formę i wymiar, i poczuła mrowienie między udami na tę myśl, po którym niemal natychmiast nastąpiła wilgoć w jej cipce.
Collin skoncentrował się na odrabianiu lekcji, prawie nie zauważając otaczającego go domu. Cynthia wzięła prysznic, częściowo po to, by zmyć frustracje, które zebrała przez cały dzień, a częściowo po to, by rozluźnić napięte mięśnie, które były wynikiem tych frustracji. Po tym, jak zakręciła wodę, był niejasno świadomy odgłosów swojej siostry idącej lekko korytarzem, a deski podłogowe starego domu skrzypiały wraz z jej przejściem. Niewiele się nad tym zastanawiał. Zapukała do jego drzwi i weszła, widok jej owiniętej tylko ręcznikiem wywołał skurcz w jego pachwinie i zdał sobie sprawę, że naprawdę ma atrakcyjne i pożądane ciało.
– Hej, jak leci? zapytała Cyntia. – Gotowy na pomoc? Collinowi trudno było odwrócić wzrok od jej zgrabnej sylwetki. Wciąż patrząc na siostrę, gwizdnął cicho.
„O rany, siostrzyczko, kiedy tylko przechodzę w tryb koncentracji, wchodzisz tutaj tak wyglądając? Nie jest to miłe dla faceta, wiesz. Spojrzał jej w oczy, zauważając ten ciepły blask, który wciąż w nich tkwił, i uśmiechnął się do niej. Odwzajemniła jego powitanie własnym śmiechem.
"Jaki masz problem? Nigdy wcześniej nie widziałeś dziewczyny? Dobry Boże, mój młodszy brat z pewnością wiedzie życie pod osłoną, prawda? Cyntia zaśmiała się.
"Tak, może. Po prostu nie jestem do tego przyzwyczajony. . . ładne siostry włóczące się po moim pokoju prawie nagie. Albo się ubierz, albo zrzuć ręcznik. Po prostu przestań drażnić mnie kuszącymi spojrzeniami, dobrze? Uśmiech Cynthii powoli zaczął blednąć, gdy dotarła do niej powaga tej chwili.
„Naprawdę, Collin? Naprawdę tak myślisz, mówiąc o zgubieniu ręcznika? Czy naprawdę jestem dla ciebie aż tak atrakcyjny? W jej pytaniu było coś naglącego, czego Collin nie mógł zignorować ani powiedzieć jej nic poza prawdą. Miał do podjęcia decyzję i nie trwało to długo. Ignorując głos w swojej głowie na rzecz głosu w sercu, podjął tę decyzję i wydawało mu się to słuszne.
„Tak, siostrzyczko”, złapał się na tym, że jej mówi, „mówię poważnie o ręczniku. I tak dla przypomnienia, uważam cię za bardzo atrakcyjną, ładną, cudowną, piękną i... . . ”
"Dobrze, dobrze! Rozumiem!" – warknęła z radosnym tonem w głosie. „Po prostu nigdy wcześniej o tym nie myślałem. Mam na myśli, że dla mnie to tylko ciało, coś, co trzyma wszystkie kawałki razem. Ale jeśli to cię uszczęśliwia, jeśli naprawdę chcesz to zobaczyć. . . “
Collin wstał i podszedł do miejsca, w którym stała, po czym wziął ją w ramiona. Patrząc jej w oczy, wylał uczucia w najgłębszych zakamarkach swojego serca.
„Cynthia, zawsze uważałem, że wyglądasz niesamowicie, pięknie i tak dalej” – zaczął Collin. „Podnieca mnie jednak dziewczyna w środku. Kocham Cię, siostro. Może bardziej niż brat powinien kochać swoją siostrę, ale ja kocham. Tak, oto jest. Przynajmniej mam szansę powiedzieć ci, co czuję. Zostałem już wcześniej odepchnięty na bok i przeżyłem, i znowu to zrobię, jeśli będę musiał, jeśli tak się dzieje tutaj. Jednak naprawdę chciałbym wiedzieć, co o tym wszystkim myślisz.
Cynthia pozwoliła sobie rozpłynąć się w ramionach młodszego brata, jej ręce powoli owinęły się wokół jego talii, gdy przyciągnęła ich bliżej do siebie. Potem podniosła głowę i pocałowała Collina, najpierw lekko, potem z większym żądaniem i pragnieniem, gdy jej własne pożądanie do młodszego brata powoli wychodziło na powierzchnię.
„Wiesz, co naprawdę czuję?” – zapytała, kiedy rozłączyli swoje usta. – Mam wrażenie, że masz na sobie za dużo ubrań. Pocałowała go ponownie, starając się pokazać mu, że potrzebuje go tak bardzo, jak go pragnęła. – Jeśli jednak czujesz się skrępowany, mam ręcznik, który możesz pożyczyć. . . ”
Cynthia przeniosła ręce z powrotem na pierś Collina, po czym zaczęła rozpinać jego koszulę. Uwolnił ją ze swoich ramion tylko na tyle długo, by mogła to zdjąć, po czym wrócił, by ponownie ją objąć, gdy zmysłowo przesuwała palcami po jego nagiej klatce piersiowej, wywołując dreszcze w górę iw dół jego kręgosłupa. Kiedy przesuwała się po jego sutkach, przesuwała po nich opuszkami palców, obserwując, jak małe męskie sutki twardnieją, gdy unoszą się z jego skóry. Pochylając się do przodu, Cynthia lekko ugryzła każdego ustami, po czym delikatnie je ssała.
Uwaga skierowana na jego klatkę piersiową sprawiła, że Collin poczuł mrowienie w całym worku orzechowym i poczuł, jak jego kutas zaczyna sztywnieć. Fakt, że to Cynthia sprawiała mu przyjemność, wydawał się tak niegodziwie rozkoszny i chciał więcej. W tym celu sięgnął do krawędzi jej ręcznika i pociągnął, wyciągając go w ten sposób i wystawiając jej miękkie i napięte ciało na jego spojrzenie, jego wzrok skupił się na jej delikatnie falujących piersiach.
„Możesz ich dotknąć” – zachęcał cicho głos jego siostry, a on przyjął jej propozycję, ściskając ich masę w fascynacji, a następnie kopiując jej wcześniejsze działania na sutkach. Podobnie jak jego własne, stały się twarde i wyprostowane, co sprawiło, że poczuł się zmuszony do poruszania nimi, drażnienia się i delikatnego ciągnięcia, a następnie ostrożnego ssania każdego z nich między ustami. Cynthia jęknęła z jego rosnącą pewnością siebie, gdy sprawiał jej przyjemność. Podobnie jak on, poczuła nieodparte mrowienie między nogami, co skłoniło ją do rozpięcia spodni Collina i zdjęcia pozostałego ubrania. Stojąc przed sobą, nadzy i bezbronni, dwoje rodzeństwa znalazło się we własnym świecie, pozbawionym kogokolwiek i czegokolwiek innego, w tym bólu i zdrady, które ich do siebie zbliżyły.
Podczas gdy jej młodszy brat nadal badał i podniecał jej piersi, Cynthia sięgnęła w dół i wzięła jego twardego penisa w swoją dłoń, podziwiając zarówno jego sztywność, jak i miękką skórę, która okrywała jego penis. Nachylając się do jego ust, zaczęła go ponownie całować, jednocześnie kierując i przeciągając jego gąbczasty fioletowy hełm przez wilgoć jej szczeliny i lekko po jej teraz zawiązanej twardej łechtaczce. Połączenie jego pre-spermy i jej własnych soków pozostawiło jedwabistą gładkość między jej zewnętrznymi ustami i palące pragnienie, by głęboko w niej schować jego pulsującą męskość. Nie rozluźniając uścisku na ustach Collina, Cynthia zaczęła manewrować nimi obydwoma tak, że jego łóżko było teraz za nią, a potem opadła na nie, ciągnąc go za sobą.
– Pragnę cię, braciszku – zagruchała Cynthia do jego ucha – głęboko we mnie. Pozwól mi poczuć, jak mnie wypełniasz. Wejdź do mojej cipy ze swoim wspaniałym kutasem! Skierowała go do swojego wejścia, a potem zakołysała biodrami, by wprowadzić jego gąbczastą głowę w swój śliski kanał. Collin czuł jej ciepło, wsuwając się coraz głębiej w rozkoszną miękkość jej aksamitnej pochwy. Usłyszał jej powitalny jęk. Słuchała, jak westchnął głośno z powodu chwały bycia zabranym przez jedyną dziewczynę, z którą czuł się bezpiecznie. Reszta świata została odcięta od ich umysłów, gdy stali się jednością.
Collin powoli pompował się w rozgrzany kanał miłosny Cynthii, zarówno po to, by drażnić jej zmysły, jak i by przedłużyć niesamowicie cudowny dreszczyk pieprzenia się z jego siostrą. Znalazł pewien poziom satysfakcji, kiedy był z Becky, ale to było o wiele więcej, niż kiedykolwiek marzył. Dekadencja przebywania we własnej siostrze, sprawiania jej przyjemności i czerpania z niej przyjemności, stała się tylko jednym z aspektów ich związku. Ale Cynthia różniła się od Becky pod innymi względami; miękka, zmysłowa, opiekuńcza, a teraz bardzo chętna partnerka. Nie mógł się nią nacieszyć i wyglądało na to, że to uczucie było odwzajemnione.
„Głębiej, Collin”, błagała, „wejdź we mnie na całą drogę. Wypełnij moją cipkę do głębi! Delikatnie pchnął się, aż poczuł, jak ich kości łonowe ocierają się o siebie, a potem zaczął obracać biodrami, naciskając i stymulując jej twardą, wyprostowaną łechtaczkę, wysyłając wstrząsy przypominające elektryczność do całej jej cipki i podbrzusza. Cynthia sapnęła z powodu przytłaczającego uczucia bycia nie tylko wypełnioną, ale także doprowadzoną do początków jej pierwszego orgazmu z chłopakiem, w którym była zakochana od tak dawna, jej młodszym bratem. Kiedy Collin zaczął zwiększać swoje obroty ruchami swojej męskości w pochwie siostry, ona jęknęła z zachwytu jego ruchami. Jej łechtaczka zaczęła coraz bardziej mrowić, a potem reakcja rozprzestrzeniła się po jej kroczu, brzuchu i klatce piersiowej, stając się serią wszechogarniających dreszczy, które objęły całe jej ciało. Drżała i trzęsła się z ogromu orgazmu, którego doświadczała, czekając wyczekująco, aż podda się jego dominacji.
Collin słyszał, jak oddech jego siostry zmienia się, gdy staje się szybszy, nierówny i płytszy. Jej ściany zatrzepotały, po czym zaczęły ściskać i puszczać jego trzonek. Trzymając się tak głęboko w Cynthii, jak tylko mógł, wibracje jej drgającego ciała naprężyły jej jedwabistą powłokę w najbardziej wrażliwym miejscu tuż pod krawędzią jego hełmu. Wibracje go wciągnęły, podnosząc jego jądra, jakby pod wpływem podciśnienia, i wciągnęły jego gęstą, żylastą maź do podstawy jego trzonka. Jego kutas zaczął drgać, wijąc się w spazmach, gdy jego ciało przygotowywało się do wepchnięcia jego spermy wzdłuż jego męskości i głęboko w rozgrzane wnętrze jego siostry.
„Cynthia!” wrzasnął: „O Boże, siostrzyczko, idę się spuścić! Boże, czujesz się tak dobrze na moim kutasie! O Boże, jak dobrze!” Zastanawiał się, czy się z niej wyrwać, czy nie, a ona w milczeniu odpowiedziała na jego pytanie, zarzucając nogi na jego talię i trzymając go w niewoli, gdy przyjmowała jego tryskające nasienie do swojego łona.
Collin słyszał narastające odgłosy orgazmu swojej siostry, kiedy wykrzykiwała swoją pełną miłości akceptację jego daru, aby cały świat mógł to usłyszeć. Zaczęło się od miauczenia, które powoli nabierało objętości i częstotliwości, aż wydobyło się z jej ust w cudownym crescendo lubieżnego wyzwolenia, ogłaszając światu, że oboje byli w specjalnym miejscu zarezerwowanym dla kochanków.
„a-a-a-h-h-A-h-A-H-A-HH-AAHHH!” ah”, „aH”, „AH”, „AAHH!” Cynthia ryknęła i przytulili się mocno, dzieląc ekstatyczną błogość ich wzajemnych orgazmów.
Pozostali zamknięci w swoich ramionach, gdy ich błogość po stosunku przetoczyła się przez nich, tworząc między nimi więź, która stawała się coraz silniejsza z każdą mijającą sekundą. Collin czuł, jak mięknie i kurczy się, gdy jego penis powoli wracał do poprzedniego stanu, w którym nie był w stanie erekcji, i prawie nie podobało mu się konieczne przyznanie się, że nie był w stanie pozostać w ciepłym i mokrym ciele Cynthii. W końcu wyślizgnął się z niej, cichy trzask sygnalizujący jego uwolnienie. Przewracając się na plecy, przytulił ją mocno do swojej klatki piersiowej, miękkie, delikatne odgłosy jej zrelaksowanego oddechu powiedziały mu, że albo śpi, albo wkrótce zapadnie w sen.
– Chodź, siostrzyczko – szepnął jej czule do ucha – musimy wstać. Mama i tata wkrótce wrócą do domu i wątpię, czy będą zbyt szczęśliwi, jeśli nadal będziemy tu leżeć, nadzy i pokryci swoją spermą. Cynthia jęknęła rozczarowana perspektywą uwolnienia się z uścisku Collina na jej ciele i sercu.
„Siostro”, zapytał cicho Collin, „powiedz mi, że to nie dlatego, że jesteś na odwyku?” Wpatrywała się w jego niebieskie oczy, skupiając się najpierw na jednym oku, potem na drugim. Patrzył, jak jej wzrok przesuwa się między każdym punktem skupienia, czekając na jej odpowiedź.
„Nie, mój kochany braciszku, to zdecydowanie nie było odbicie, jak to ująłeś. To — przerwała, by go lekko pocałować, podkreślając swoje nadchodzące stwierdzenie — było najwspanialszym i najpiękniejszym doświadczeniem w moim życiu. Przez chwilę trochę się bałam, że Becky Thomas mogła zrujnować mojego młodszego brata. Teraz wiem, że nie musiałam się martwić, bo ona nie.
Kochankowie rodzeństwa zerwali się z łóżka Collina i wzięli szybki, ale zmysłowy prysznic, po czym upewnili się, że w jego pokoju panuje porządek. Kiedy skończyli, do domu wrócili ich rodzice. Pani Taylor intensywnie przyglądała się swoim dzieciom, widząc coś innego w ich twarzach i doświadczając skutków bliskości w ich postawie. Coś nie było między nimi jak zwykle, ale nie potrafiła określić różnicy.
Każdego dnia po szkole kochankowie spędzali razem czas, zbliżając się do siebie z każdym dniem. Cynthia zaczęła nosić bardziej prowokacyjne ubrania, gdy w domu była tylko ona i Collin, ale ubierała się bardziej konserwatywnie, gdy ktoś inny, w tym ich rodzice, był w pobliżu. Z jej pomocą stopnie Collina powoli się poprawiały i zaczął rozumieć więcej pojęć akademickich, z pomocą i wyjaśnieniami Cynthii. Pod koniec roku szkolnego stali się nierozłączni i każdy czuł się szczęśliwszy niż kiedykolwiek wcześniej w życiu. W następnym semestrze Cynthia zapisała się do miejscowego college'u, nadal mieszkając w domu i nadal pomagając młodszemu bratu w udzielaniu korepetycji. Na początku następnego roku ich świat zaczął się sypać.
– Collin – szlochała Cynthia pewnego późnego styczniowego popołudnia, kiedy jej brat trzymał ją w ramionach. . . Jestem . . . o Boże, jestem w ciąży!” Jej twarz odzwierciedlała wstyd i smutek, jakie czuła wobec siebie, nawet gdy Collin promieniał radością i szczęściem na tę wiadomość. „Do diabła, Collin! nie chcę być w ciąży! Ja nawet nie chcę tego dziecka! Widziała ból w jego oczach i część niej umarła właśnie tam. “Shit, I’m sorry, little brother, but it’s true. Even if it is your baby, I’m not ready for motherhood! Mom and Dad are gong to kill us both when they find out! Co zrobimy? Christ, I’m so fucking scared!”
Collin had no answers, but deep inside him, he prayed his sister would change her mind, would carry the baby to term, and would learn to love both their child, and him. When their parents finally did learn of her pregnancy, they were furious, but when they found out that Collin was the father, they became completely unglued. The siblings were given twenty-four hours to vacate the premises, and told never to return. Kiedykolwiek.
Collin scrambled to find a means to support his sister and the child growing inside her. It was a harsh existence, but they survived. Their love, however, didn’t. Cynthia moved as far away as she could as soon as their daughter was born, wanting nothing more to do with the family that had deserted her in her time of need, or the boy that had inflicted this shame upon her. As a result, Collin began to live his life one day at a time, struggling to survive, and not caring what tomorrow might bring.
It was Janice Vickers that saved him from himself, and she tried so very hard to replace that part of his heart that had died with Cynthia’s departure. She even went so far as to suggest that they adopt Collin’s daughter Shelly, and at first, he greeted the idea with some joy. Janice and Shelly had gotten on wonderfully, but every time Collin was near his daughter, the memories of his sister came back, ripping another piece of his soul from inside him. Eventually, his sister had forbidden him any contact with his daughter, and he missed Shelly almost as much as he missed her mother.
Finally, Janice had been forced to realize and accept that if she were to be with the man she loved more than life itself, she’d have to distance him from his past. She did, however, encourage Shelly to maintain some kind of contact with her father, even if it was only a letter every once in a while. Collin’s eyes would light up when there was something from Shelly, and he’d be in seventh heaven for a day or two, until the sorrow of missing both his sister and his daughter re-established its hold on him. It wasn’t until the conception of their daughter Tanya that he was finally able to return to a point of happiness that Janice spent almost a full decade to show him. Still, he did miss his sister, but accepted that she didn’t seem to miss him. His life became Janice, and as an extension, Tanya, and eventually included Jason, their son, when he was born.
* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *
“Oh Collin,” Amy tried to ease his pain, “I’m so, so sorry! God, I feel so helpless, because there isn’t a damned thing we can do to help, or to change the way things were. Do you really think Shelly moving here would help? Is it going to drag up more bad memories, either for you, or for her? Or both?”
“Yeah, it’ll help both of us. It’s thanks to Janice that Shelly and I have any connection at all, and she says that she’ll do whatever it takes to keep and strengthen that connection.” Collin slowly explained. “Knowing my wife as well as I’m beginning to, I think she’s right, too.”
“Collin, how the hell have you managed to survive all these years, with all that hurt and pain inside?” Ben wanted to know. “I mean, in a way, I can understand some of what you’ve told us, but if it was me in your shoes? I’m beginning to wonder if I’d have survived it at all. Isn’t there someone you can talk to about it?”
“I’ve been talking to Jim over the years, and he’s been more help than I think even he knows. It was him that suggested I come work for you, and he encouraged both Janice and I to move to Ranchland when you first came up with the idea. It’s made a real difference, for both my wife, and for myself. A part of it has been Jim’s ongoing encouragement, along with Janice’s support. Some days, that woman can be a real nag, pushing me to do what I have to do, especially when I don’t want to do it, but she does support me, and I love her for it. We’ve been married for almost ten years now, and I can’t remember a single day when she hasn’t been there, supporting me, encouraging me, and being my best friend. I even remember the day she told me that she was pregnant with Tanya. God, was she scared! She shook and shivered the whole time, worried that I wouldn’t want the baby, or her. But she’s been everything that a mother should be, and more. She’s also everything that my sister couldn’t be. A man would have to be a fool to let a girl like Janice slip out of his fingers.” There was a pause as Collin took a deep breath, exhaling slowly before he continued.
“The other people that have made a difference are you two. When you showed Tim and Josh that they were accepted as members of this little community, it had a real impact on my self-esteem. Now, watching the way you treat Angie, with so much love and caring, I’m beginning to think that if you two can do it, so can Janice and I with Shelly. You’re the same with your daughter as Jim and Beth are with their three kids, and their grandchildren, too, but your commitment to your daughter seems even stronger. For me, you’re both a real inspiration, and I thank you for that, from the bottom of my heart.”
“So have you and Shelly talked further about her moving down here?” Amy wanted to know. “I mean, if there’s anything we can do to help, Collin, all you have to do is ask.”
“I’ve had several letters from her about the idea, and she’s even made a couple of phone calls, too. I think she’s really serious. If she is, we have a lot of getting to know each other to go through. I just hope you guys are up to the challenge; I know, in my heart, that my wife is. That lady’s one in a million.”
Collin lifted his coffee cup and drained the last sip before standing up.
“Well, if you folks will excuse me, I have work to do today, before the Boss fires me for goofing off. But thanks for the chance to explain myself, Ben. You too, Amy. I guess I feel a lot better now that everything’s out in the open.” With that, Collin returned his empty cup to the kitchen, then headed for the horse barn in preparation for an afternoon patrolling the western ranges with Jim.
“God, I can’t relate to what it would be like to lose connection with a brother or sister” Amy softly said to her uncle. “Hell, I have no idea what it’s like to even have a brother or sister. I was the only child my parents had. That must be scary, what Collin’s going through. How does he do it?”
“I can understand his pain perfectly,” Ben stated in a soft and pensive tone, “because I lost a sister, too, although not the way Collin did.”
“You did?” Amy looked at him with wide-open eyes. "Kto?" There was a silent pause as Ben worked up the courage to answer his niece’s question, then he spoke even softer, the hurt and pain in his voice almost overwhelming to both of them.
“Your mother . . . “ was all he said.